sobota, 31 października 2015

Rozdział 10 #Wiara ponad wszystko.

Z perspektywy Elsy:
Na kafelki w barze padały promienie słońca przedostające się przez zepsute kotary, tworząc na nich kolorową tęczę. Nie wiedziałam czy było to skutkiem rozbitych szklanek z napojami, czy też naszych łez które bez przerwy spadały na posadzkę. Cała podłoga była mokra, wszędzie walało się szkło i kawałki mebli, ze ścian zaczęła odpadać tapeta a wiatrak, który zapewne przed katastrofą jeszcze działał, teraz leżał z powykręcanymi częściami. Wyładowanie mocy Susan musiało być ogromne.

Oprócz ciała Jacka, żadnego więcej nie zobaczyłam , co przyniosło mi nie małą ulgę. Jednak gdy ponownie spojrzałam na kałużę  krwi w której leżał, zrobiło mi się niedobrze i zaczęłam się trząść. Złapałam się za ramiona, próbując powstrzymać wzbierający we mnie lęk i strach, ale to i tak nic nie dało. Szczęka zaczęła mi drżeć, a ja ponownie wybuchnęłam niepohamowanym płaczem, podłoga wokół nas pokryła się lodem.
Susan, pomimo swoich ran, przytuliła mnie mocno, chociaż widziałam że sprawia jej to ból.
-Spokojnie.-popatrzyła mi prosto w oczy, jej brązowe tęczówki nie wyrażały zbyt wielu emocji. Jednak byłam pewna, że widziałam w nich poczucie winy.-Wszystko się ułoży. Przysięgam.
Odwróciłam swój wzrok i skierowałam  go na stojący niedaleko ocalały stolik , nie chciałam by cokolwiek mi obiecywała, szczególnie coś tak nierealnego. Wiedziałam że nic już nie wróci do normy. Moje nędzne serce i poczucie własnej wartości zostały zmiażdżone. Bez Jacka czułam się jak niepotrzebna zabawka której wyczerpały się baterie. Straciłam sens życia i całą nadzieję którą mi dawał. Był najlepszym co mnie w życiu spotkało.
-Elsa...musimy z tond iść.-powiedziała, łapiąc mnie za rękę tym samym dodając mi otuchy.-Niedługo pojawi się tu policja, nie mam ochoty wdawać się z nimi w dyskusję. Jeżeli szybko czegoś nie zrobimy, będziemy miały kłopoty.-popatrzyła na mnie znacząco po czym ruszyła w stronę frontowych drzwi.
-Zaczekaj.-powiedziałam, gdy w końcu udało mi się wyrwać z natłoku negatywnych myśli.-A co z nim?-trzęsącą się ręką wskazałam na martwego Frosta.
Mój umysł dosłownie krzyczał "Jack! Jack!" nie dając mi spokoju, jego imię bez przerwy krążyło w mojej głowie.
Spojrzała na mnie ze współczuciem, wiedziała że nie mam zamiaru go tu zostawiać. Chociaż nie żył i tak miałam wrażenie, że błędem byłoby pozostawienie jego ciało policji. Wywołałoby to mnóstwo kontrowersji w ślectwie, a przecież nie chciałyśmy nagłaśniać tej sprawy.
-Dobrze zabierzemy jego zwłoki ze sobą.-skrzywiłam się, wyobrażając sobie jak je podnosimy. Nawet spojrzenie w stronę Jacka, wywoływało u mnie rozpacz, a co dopiero dotykanie jego zimnej i martwej skóry. Starałam się  nie dopuszczać do siebie podobnych myśli. Zacisnęłam ręce w pięści, moja moc dawała o sobie znać.
-Zróbmy to szybko.-powiedziałam, chcąc mieć to jak najprędzej za sobą. Jednak zanim się obejrzałam, Susan stała już przy chłopaku i wypowiadała jakąś formułkę. Zrozumiałam co chciała zrobić. Nie minęło parę sekund, jak ciało Jacka zaczęło lewitować w powietrzu po czym skierowało się w stronę wyjścia. Wiedziałam że ona także nie miała ochoty dłużej pozostać w tym okropnym miejscu. Była światkiem tego wydarzenia, jej wyraz twarzy mówił wszystko.
Dziewczyna nie pytając mnie o zdanie, szarpnęła moją rękę i pociągnęła w stronę drzwi. Umiała zachować zimną krew. Kiedy znalazłyśmy się na ulicy Susan szepnęła mi do ucha.
-Musimy zdobyć jakieś auto. Dasz radę otworzyć któreś ze stojących na parkingu?
Pokiwałam twierdząco głową, po czym biegiem ruszyłam w stronę najbliższego pojazdu. Było to czerwone Porsche, idealnie nadawało się do szybkiej jazdy. Długo się nie zastanawiając, wskoczyłam na rozsuwany dach auta, po czym robiąc w nim dziurę wskoczyłam do środka. Jak się spodziewałam w stacyjce nie było kluczyków, dlatego otworzyłam klapę pod kierownicą i za pomocą dwóch drucików uruchomiłam silnik. Kiedy burczący dźwięk rozniósł się po okolicy, do pojazdu wskoczyła Susan, a zaraz po niej na tylnym siedzeniu wylądowały zwłoki Jacka. Kiedy spojrzałam na jego bladą twarz, moja także przybrała ten sam odcień. Miałam ochotę wtulić się jego pierś i całować go bez przerwy aż do utraty tchu, chociaż wiedziałam że już tego nie odwzajemni. Jęknęłam pod nosem, a twarz wykrzywiłam w grymasie. Nie mogłam przestać o nim myśleć, w mojej głowie pojawiały się jego szarobłękitne oczy i śnieżnobiały uśmiech jakim mnie obdarzał, kiedy się spotykaliśmy. A przede wszystkim, ciągle czułam do niego nie opisaną wdzięczność za to że mnie nie wydał. Zachował moje zdolności w tajemnicy i mi zaufał.
-Elsa ja prowadzę!-dopiero gdy Sus ryknęła mi tuż pod uchem, zrozumiałam gdzie się naprawdę znajduję, szybko zamieniłyśmy się miejscami po czym moja przyjaciółka z piskiem opon ruszyła w stronę autostrady. Na razie miałyśmy spokój.
***
Wpatrywałam się w krople spływające po szybie auta, śledząc kierunki w których spływały. W głowie miałam totalną pustkę, niczym nie związaną ze zmęczeniem, zdążyłam się już wyspać podczas gdy Susan jechała do jednej z naszych starych kryjówek. Nawet nie próbowałam obracać się do tyłu, wiedziałam że jeżeli choć na chwilę tam spojrzę, już przez całą drogę będę płakała, a żal i smutek nie dadzą mi spokoju. Dlatego wolałam zastąpić uczucia pustką, znałam tą sztuczkę z dzieciństwa, kiedy umarli moi rodzice. Była jedynym lekarstwem na cierpienie.
Spojrzałam na moją znajomą, byłam już znudzona milczeniem.
-Gdzie jedziemy?
-Do "Schronienia dzikiej przyrody"....nie oddalamy się zbytnio od miasta. Musimy załatwić jeszcze sporo formalności w New Yorku.
Kiwnęłam ze zrozumieniem głową, to była nasza najlepsza kryjówka w tej okolicy. Podjęła dobrą decyzję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc witam po długiej przerwie.....mam nadzieję że nie jesteście źli chociaż macie do tego pełne prawo 
(━┳━ _ ━┳━), jeżeli chodzi o rozdział... w ogóle nie jestem z niego zadowolona... jest koszmarny ... (╥_╥) zaraz normalnie pójdę się pociąć mydłem XD jestem wykończona bo mam za sobą dość aktywny dzień... i ten post jest chyba odzwierciedleniem mojego zmęczenia (¬_¬) słaby i jeszcze raz słaby... jeżeli wam się nie spodoba.. usunę go i napiszę nowy. (chciałam w nim wstrząsnąć waszymi uczuciami ale chyba jednak nie wyszło?) Przyznaję jest krótki, ale nie mam siły by pisać dalej :P ZA to mogę napisać jakiś specjalny one-shot na Halloween? Będzie mrocznie XD


Wesołego Halloween!



░░░░░░░░░▄░░░░░░░░░░░░░░▄░░░░
░░░░░░░░▌▒█░░░░░░░░░░░▄▀▒▌░░░
░░░░░░░░▌▒▒█░░░░░░░░▄▀▒▒▒▐░░░
░░░░░░░▐▄▀▒▒▀▀▀▀▄▄▄▀▒▒▒▒▒▐░░░
░░░░░▄▄▀▒░▒▒▒▒▒▒▒▒▒█▒▒▄█▒▐░░░
░░░▄▀▒▒▒░░░▒▒▒░░░▒▒▒▀██▀▒▌░░░
░░▐▒▒▒▄▄▒▒▒▒░░░▒▒▒▒▒▒▒▀▄▒▒▌░░
░░▌░░▌█▀▒▒▒▒▒▄▀█▄▒▒▒▒▒▒▒█▒▐░░
░▐░░░▒▒▒▒▒▒▒▒▌██▀▒▒░░░▒▒▒▀▄▌░
░▌░▒▄██▄▒▒▒▒▒▒▒▒▒░░░░░░▒▒▒▒▌░
▀▒▀▐▄█▄█▌▄░▀▒▒░░░░░░░░░░▒▒▒▐░
▐▒▒▐▀▐▀▒░▄▄▒▄▒▒▒▒▒▒░▒░▒░▒▒▒▒▌
▐▒▒▒▀▀▄▄▒▒▒▄▒▒▒▒▒▒▒▒░▒░▒░▒▒▐░
░▌▒▒▒▒▒▒▀▀▀▒▒▒▒▒▒░▒░▒░▒░▒▒▒▌░
░▐▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒░▒░▒░▒▒▄▒▒▐░░
░░▀▄▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒░▒░▒░▒▄▒▒▒▒▌░░
░░░░▀▄▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▄▄▄▀▒▒▒▒▄▀░░░
░░░░░░▀▄▄▄▄▄▄▀▀▀▒▒▒▒▒▄▄▀░░░░░
░░░░░░░░░▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▀▀░░░░░░░░