wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 1 :D

Oczami Jacka:
Kiedy nastąpił koniec moich wspomnień, z radości miałem ochotę wzbic się powietrze i stworzyć śnieżycę. Niestety całkowicie zapomniałem o utracie mocy, więc gdy tylko podskoczyłem do góry, z hukiem spadłem na ziemię.
W trakcie uderzenia poczułem lekki ból w prawym przedramieniu, który z każdą chwilą zaczął się nasilać. Moja ręka zrobiła się cała czerwona i po paru sekundach wogule nie mogłem nią ruszać.
                    ***
Szybko zrobiłem sobie zimny okład z lodu, który znalazłem w zamrażalce. Dzięki niemu moja ręka prędko wruciła do poprzedniego stanu. Gdy w końcu uporałem się z ręką, głodny ruszyłem w stronę kuchni, z zamiarem pożarcia wszystkiego co znajdowało się w lodówce. Niestety były w niej tylko szynka i masło a w bocznej szufladzie leżał bochen  chleba. Musiałem zadowolić się zwykłą kanapką z mięsem.
               ***
Dopiero gdy wruciłem do sypialni żeby się trohę zdrzemnąć, zwruciłem uwagę na stos papierów leżących przy szafce nocnej. Okazało się, że dostałem je od Northa. Znudzony zajęłem się czytaniem zadań przeznaczonych mi przez Świętego.
Gdy przeczytałem pierwszą linijkę, o mało nie zaksztusiłem się kanapką, którą trzymałem w buzi.
Za dziesięć minut miałem umuwione spotkanie  z dyrektorką mojej nowej szkoły. Szybko chwyciłem telefon który był w kopercie od Northa, i wpisałem numer Pani Green. Powiadomiłem ją, że mogę się trohę spóźnić, poczym założyłem na siebie granatowy płaszcz, do tego brązowe spodnie i czarne trampki. Zamykając starannie drzwi wybiegłem z domu.
                    ***
Powoli dochodziło
południe, więc na ulicach panował ogromny ruch, naszczęście North obdarował mnie małym niebieskim skuterem który idealnie nadawał się do wymijania pojazdów podczas korków. Przeciskając się przez miliony aut w końcu dotarłem do szkoły. Szybko wbiegłem do budynku, niestety nieszczęśliwie wpadłem na jakąś dziewczynę. Pod wpływem uderzenia oboje upadlismy na ziemię, tylko ona miała więcej szczęścia bo zdążyła ochronić się rękami. Ja niestety uderzyłem głową o podłogę.
-Bardzo przepraszam.-wyjąkała dziewczyna.
Niestety nie mogłem nic siebie wydusić, zaczynało mi się robić ciemno przed oczami.
-Jesteś ranny!-pisnęła.-Musimy jechać do szpitala, zaraz zadzwonię po pomoc.-złapałem się za głowę, rzeczywiście leciała z niej krew.
-Chodź pomogę ci.-wzięła mnie pod ramiona.
Dopiero wtedy dobrze przyjżałem się jej wyglądzie, miała cudne błękitne oczy i lśniące blond włosy. Ubrana była w białą bluzkę z długimi rękawami, do tego nosiła niebieski sweterek, spudnicę oraz szpilki. Była najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem.
-Jak się nazywasz?-tylko tyle zdołałem powiedzieć.
-Elsa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejoszki kochani czytelnicy!
<3 Według mnie rozdział jest okropny, nudny i krótki, nie jestem z niego zadowolona. Ale  i tak oczekuję waszych komentarzy. Mam jedno małe pytanko chcielibyście żebym napisała jakąś miniaturkę? Piszcie co o tym sądzicie.
Muszę was jeszcze przeprosić, bo w najbliższym czasie (ok 11 dni) nie pojawi się nowy rozdział. -.- Jeszcze raz przepraszam ;) i  postaram się wam to wynagrodzić.
Mysterious Rebel

niedziela, 29 marca 2015

Liebster Award!!!

Bardzo dziękuję Marti Frost za nominację! <3 Jestem ogromnie zaskoczona tą miłą niespodzianką. Napisałam zaledwie prolog, a już dostałam LBA!

Pytanka:

1. Dlaczego lubisz Jelse?
 Jelsa jest połączeniem Jacka i Elsy (co jest  oczywiste), którzy są moimi ulubionymi, fikcyjnymi bohaterami.
2. Dlaczego założyłaś bloga?
 Mam za dużo wyobraźni i wolnego czasu. :D A tak na poważnie, chciałam stworzyć swoją własną historię Jelsy. *-*
 3. Skąd czerpiesz wenę?
 Dostaję ogromnej weny, gdy pod wpisem pojawiają się pozytywne komentarze. (to naprawdę zachęca do pisania) Oraz gdy pomyślę o pięknej miłości Jelsy. <3
4. Jakie blogi czytasz?
Wszystkie blogi (które znajdę) o Jelsie, oraz wiele innych których nie zdołam wypisać. :P
5.Co sądzisz o miłości?
 Miłość jest pięknym uczuciem, za które trzeba walczyć i dbać o to by nie zanikło.
6. Dlaczego właśnie taka tematyka?
Uwielbiam romantyczne historie, a Jelsa jest jak najbardziej odpowiednim do tego tematem.
7.Jaka jest twoja ulubiona postać na blogu?
 Oczywiście że Jack Frost!!! <3 <3 <3 
8. Skąd dowiedziałaś się o Jelsie?
 Znalazłam zdjęcie Jelsy na 
Google Grafika, kliknęłam link w opisie i tak oto znalazłam Spis Blogów o Jelsie, gdzie przeczytałam więcej informacji na ten temat. (oczywiście wcześniej nie wiedziałam, że Jelsa to Jelsa.... ahh masło maślane -_-)
9. Jeśli nie Jelsa to co?
Drugie miejsce na mojej liście sparlingów zajmuje Jackunzel.
10.Co sądzisz o swoim blogu?
 Nie umiem oceniać swojej własnej pracy. :P
11.Ogień czy lód?
  Zdecydowanie lód.
 
Nominuję:
1.http://snieznahistoriajelsafanfiction.blogspot.com/2015/03/rozdzia-ix-tunele.html#comment-form
2.http://jelsa-serceskutelodem.blogspot.com/2015/03/rozdzia-3.html#comment-form
3.http://disneyxdreamworks.blogspot.com/
4.http://g-2-s-t-m.blogspot.com/2015/02/1.html#comment-form

Moje pytania (uprzedzam nie które mogą być trohę dziwne): 
1.Kto jest do ciebie bardziej podobny, Jack czy Elsa? (pod względem charakteru) 
2.Jaką chciałabyś/chciałbyś mieć moc?
3.Jaka jest twoja ulubiona pora roku/
4.Co wolałabyś/wolałbyś dostać, suknię Elsy czy bluzę Jacka?
5.Twój ulubiony smak lodów?
6.Znasz jakąś piosenkę kojarzącą ci się z Jelsą? Jeśli tak to jaką?
7.Chciałabyś/chciałbyś żeby Jack cię odwiedził?
8.Który styl bardziej ci się podoba, Elsy czy Jacka?
9.Chciałabyś/chciałbyś mieć Elsę/Jacka za siostrę/brata? (boże ile tych ukośników?/!)
10.Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? 
11.Czy oczy Jacka ciebie także hipnotyzują?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
PONOWNIE DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ! <3 
Mysterious Rebel
 

środa, 25 marca 2015

Króciutki Prolog :)

Witam, jestem Mysterious Rebel. Postanowiłam założyć bloga o uczuciu które najbardziej mnie intryguje, mianowicie o miłości. Uwielbiam gdy młodzi ludzie są w sobie zakochani, przykładem takiej pary jest właśnie Jelsa, która będzie tematem przewodnim na moim blogu. Nie zabraknie tutaj również innych postaci z wytwórni Disneya, oraz Dreamworksa.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z perspektywy Jacka:
Niechętnie otworzyłem oczy, natychmiastowo oślepił mnie żółtawy blask żarówki. Bardzo się tym zdziwiłem, nigdy nie zostawiałem zapalonej lampki, przecież nie bałem się ciemności. Pełen strachu zrzuciłem z siebie kołdrę, po czym szybko wyciągnąłem rękę żeby chwycić swoją laskę. Niestety nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Dopiero gdy rozejrzałem się po całym pokoju, przypomniałem sobie co wczoraj zrobiłem.

24h wcześniej (wspomnienia Jacka):
Leciałem nad jedną z wielu szkół w New Yorku, znudzony robieniem bitew na śnieżki, postanowiłem sprawdzić jak dzieci radzą sobie z nauką. Szybko wylądowałem na ziemi, po czym pewnym krokiem ruszyłem w stronę wejścia. Gdy znalazłem się w środku, skierowałem się do pierwszej sali. Nie obawiałem się, że któryś z uczniów mnie zobaczy, była to szkoła średnia. Żaden z tych nastolatków we mnie nie wierzył, więc spokojnie mogłem przechadzać się po korytarzach. Przyglądałem się ogłoszeniom powieszonym na ścianach, które promowały naukę matematyki i innych przedmiotów. Podczas lekcji, ze śmiechem patrzyłem na wściekłe miny nauczycieli próbujących uspokoić rozgadanych podopiecznych. Na przerwach podglądałem dziewczyny w toalecie, czego pewnie Tooth mi nie daruje.
 ---------------
W szkole przesiedziałem całe popołudnie, całkowicie zapomniałem o obiedzie u Northa, co było do mnie niepodobne. Powoli zacząłem rozumieć, dlaczego odczuwałem pustkę w swoim sercu będąc strażnikiem, brakowało mi normalnego życia. Wolnego od czarów i magi, chciałem stać się normalnym nastolatkiem. Z zaciętą miną wyszedłem z budynku, wiedziałem co muszę teraz zrobić.
----------------
Bardzo szybko dotarłem do bazy Świętego, chciałem jak najprędzej powiadomić strażników o mojej decyzji. Biegiem ruszyłem w stronę korytarza, przy okazji, dla zabawy zamrażałem napotkane elfy. Po chwili, nie witając się z obok przechodzącym Yeti, wszedłem do gabinetu Northa. Okazało się że siedzieli tam wszyscy strażnicy, którzy, gdy tylko znalazłem się w środku, zaczęli przewiercać mnie wzrokiem.
-Gdzie się podziewałeś?-spytała zaniepokojona Tooth.
-Nie ważne..-od razu chciałem przejść do setna sprawy.-Muszę wam coś wyznać....
Wszyscy spojrzeli na mnie z zaciekawieniem, nawet elfy przestały podjadać ciasteczka dla gości.
-Chcę zostać śmiertelnikiem.-powiedziałem to tak głośno, żeby nikt nie miał wątpliwości.
Strażnicy wydali z siebie głuche pomruki protestu.
-Jack, jesteś tego pewien?-North próbował mnie przekonać. 
-To jest bardzo niebezpieczne.-zębowa wróżka była przerażona.
Tylko Zając i Piasek siedzieli cicho, moje słowa wywołały u nich ogromny szok.(Piasek i tak był niemy XD)
Wszystkie małe zębuszki rzuciły się na mnie i zgniotły moje płuca w mocnym uścisku. 
-Chyba zwariowałeś.-kangur w końcu odzyskał świadomość.-Założę się że nie wytrzymasz jednego dnia bez swojej mocy.-rzucił mi wyzwanie.
Tooth skarciła go złowrogim spojrzeniem.
-To nie jest pora na żarty.-powiedział Święty.
-Nie martwcie się, zadbam o siebie.
-W ten sposób narażasz też nas, zapomniałeś o Mroku?-Zając nie dawał za wygraną.
-Przemyślałem już tą sprawę, oddam moc któremuś z was, lub nowemu strażnikowi.
Spojrzeli na mnie zdumieni.
-Nie wiedziałem że jesteś aż taki mądry.- zażartował kangur.
-Przymknij się Zając!-syknęła już mocno zdenerwowana wróżka.
-Nie kłucie się, i tak nie wpłyniecie na moją decyzję.
Posłałem im, jeden z wielu moich szyderczych uśmiechów, po czym całą gromadką ruszyliśmy do wielkiej sali zebrań, gdzie znajdował się globus.
---------------
-Drogi Księżycu, prosimy cię o przybycie.- North powiedział magiczną formułkę, a następnie zaczął czytać słowa napisane w starej księdze.
Gdy tylko skończył wymawiać inne zaklęcia, wszędzie nastąpiła ciemność, którą po sekundzie zastąpił srebrny blask. Utworzył się pojedyńczy promień światła który zaczął wskazywać litery wyrzeźbione na kafelkach.
-Dlaczego mnie wezwaliście?-księżyc ułożył pytanie.
-Jeden z nas chce ponownie stać się śmiertelnikiem.-odparł ceremonialnie North.
-Niech wystąpi przed szereg.-zaczął ponownie przekazywać nam wiadomość poprzez litery.
Głośno przełknąłem ślinę po czym wyszedłem na przód.
-Na pewno chcesz to zrobić?-spytała Tooth.
-Tak, już podjąłem decyzję.-odpowiedziałem stanowczo.
 Gdy wypowiedziałem ostanie słowo, magiczna, niewidzialna siła uniosła mnie ku górze. Poczułem jak moc lodu powoli opuszcza moje ciało, a wstępuje w nie prawdziwe życie. Po paru sekundach księżyc z powrotem spuścił mnie na ziemię. Czułem się zupełnie inaczej, pierwszy raz od 300 lat moja skóra stała się ciepła i nabrała lekko różanego koloru. Reszta mojego wyglądu w ogóle się nie zmieniła, ciągle miałem białe włosy i błękitne oczy. Z radością stwierdziłem że zacząłem odczuwać chłód.
-Moce Jacka otrzyma Zając.-byłem zdumiony wyborem księżyca.-Będzie musiał nauczyć się pokory i cierpliwości.
Zaraz po tym moja laska uniosła się do góry i wylądowała prosto w rękach kangura.
-Dlaczego ja?-w kółko pytał, niemniej zdziwiony niż my, Zając.
Wybuchnąłem nie pohamowanym śmiechem, gdy kangur przez przypadek strzelił lodem w swoje łapy.
-A udław się marchwią!-wydarł się na cały głos, po czym uderzył we mnie śnieżką.
Zachichotałem szyderczo, a następnie zwróciłem się do Northa.
-Gdzie będę mieszkał? Przecież nie mogę zostać tutaj z wami.
-Załatwię ci mieszkanie w apartamencie...-ucieszyłem się na tą myśl.-Będziesz chodził do szkoły średniej nr 35 w New Yorku. Resztę informacji podeślę ci zaraz po tym jak się zameldujesz.
-Dziękuję.-odparłem pełen wdzięczności.
Wszyscy strażnicy podeszli do mnie i po kolei zaczęli się ze mną żegnać. Ze łzami w oczach przytulałem każdego, nawet Yeti waz z elfami pofatygowały się żeby mnie odprowadzić.
Po długich i smutnych pożegnaniach, przyszedł czas na mój odjazd. Wraz z Northem wsiadłem do sań, po czym ruszyliśmy kierując się w stronę New Yorku.
--------------
Lot, dzięki kulom do teleportacji, trwał nie więcej niż dziesięć minut. Gdy stanęliśmy przed wieżowcem w którym miałem mieszkać, ponownie zebrało mi się na łzy. Przytuliłem się do Świętego, wtulając się w miękki płaszcz który nosił. Pogłaskał mnie po głowie po czym podał mi kluczyki do mojego mieszkania.
-Powodzenia Jack.-dodał gdy odchodził.
Przez dłuższą chwilę wpatrywałem się w coraz bardziej oddalające się sanie. Nie minęło wiele czasu, a zacząłem trząść się z zimna, więc musiałem szybko znaleźć się w wieżowcu. Po morderczej wspinaczce po schodach, w końcu znalazłem się przed moim mieszkaniem nr 68. Cicho wszedłem do środka, zamykając starannie drzwi, a następnie rzuciłem się na łóżko.
Dalej to już wiecie co się wydarzyło.


Błagam o komentarze ^-^ Piszcie co wam się podoba, a co jest totalną maskarą :D Chciałabym poznać wasze zdanie!
Mysterious Rebel <3