poniedziałek, 23 stycznia 2017

Rozdział 3 Opowiadanie nr 2

-Dyrektorka wspominała coś o drugiej osobie posiadającej podobne do moich moce....-popatrzyłam na granatowowłosego z nieskrywaną ciekawością.
-Ehhh.. Rzeczywiście ... Mówiła o tym..-Sony nie wydawał się zadowolony moim pytaniem. 
Nerwowo przeczesał palcami czuprynę po czym cicho westchnął.
-O co chodzi?-spytałam lekko zaniepokojona.
-Nie ważne.-zbył mnie stanowczym ruchem ręki, najwyraźniej był to dla niego wrażliwy temat.
Chociaż nie chciałam dalej dręczyć Sony'ego pytaniami, moja ciekawska natura wzięła nade mną górę.
-Będę mogła się z nią spotkać?-posłałam w jego stronę błagalne spojrzenie, naprawdę chciałam porozmawiać z kimś podobnym do mnie.
-Jack jest chodzącą bombą atomową..-mruknął cicho pod nosem, jakby nie chciał żebym go dosłyszała.
-Czyli to chłopak...-spojrzałam na niego wymownie, dając do zrozumienia, że chcę dowiedzieć się czegoś więcej.
-Tak, wyjątkowo rozbrajający koleś.-fuknął łypiąc na mnie spode łba.
-Chyba go nie lubisz...-stwierdziłam widząc zaciśnięte usta Sony'ego.-Co nie zmienia faktu, że chcę z nim porozmawiać. Mógłbyś mu mnie przedstawić.
-Nie radziłbym ci się z nim zadawać.
To narcyz i dupek. Jest cholernie wkurzający.
-No cóż...-zrobiłam smętną minę.-I tak prędzej czy później na niego wpadnę. Wolałabym żebyś był przy mnie podczas takiego spotkania.
-Dobrze...-popatrzył na mnie ze zrezygnowaniem widocznym w tęczówkach, robiąc naburmuszoną minę.-...wygrałaś.
-Dziękuję.-podreptałam w jego stronę i uścisnęłam najmocniej jak potrafiłam.
Policzki Sony'ego pokryły się czerwienią.
-Nie ma za co.-zaśmiał się, po czym złapał mnie za rękę ciagnąć w kierunku drzwi.-Musimy się pospieszyć jeżeli chcemy go złapać przed następnymi lekcjami. Chociaż wątpię czy w ogóle się na nich pojawia.
Skinęłam na znak zgody, ruszając za granatowowłosym.
Chociaż odczuwałam mały niepokój  spowodowany moją mocą, doszłam do wniosku, że w magicznym świecie nie będzie ona problemem.
Normalnym osobom takim jak moja siostra mogłam wyrządzić krzywdę, jednak w tej akademii wszyscy byli nadzwyczajni.
Ta świadomość dodawała mi otuchy, dzięki czemu po raz pierwszy od czasu feralnego wypadku mogłam zapomnieć o dręczących mnie problemach.
-Już jesteśmy. Mieszka naprzeciwko ciebie.-mruknął Sony, jeszcze mocniej  zaciskając dłoń na mojej ręce.
Poczułam przyjemne, przeszywające ciepło.
-Narazie nic nie mów. Jest bardzo specyficznym typem człowieka.
-Spokojnie, dam sobie radę.-popatrzyłam na niego rozbawiona.
Chociaż wcześniej Sony był niemiłosiernie denerwującym ławkowym kolegą wtrącającyn się do mojego 
emocjonalnego życia, teraz zaczynałam go lubić.
Powoli stawał się dla mnie prawdziwym przyjacielem, dlatego w jego towarzystwie byłam szczęśliwa. 
Ostatni raz uczucie podobnej radości towarzyszyło mi podczas dziecinnych zabaw z Anką.
-Jak chcesz, nie mów później, że nie ostrzegałem.-błysnął w moim kierunku swoimi śnieżnymi zębami.
Mimowolnie ugięły się pode mną kolana.
Zaczynałam się zachowywać jak bohaterki z tych jakże bardzo "ambitnych" romansideł.
Potrząsnęłam głową, żeby wybić sobie z niej niepotrzebne myśli.
Szybko wyciągnęłam rękę i zapukałam dwa razy w drewniane drzwi.
-Czego?!-z wnętrza mieszkania dało sie słyszeć zdenerwowany głos.-Mówiłem, że dzisiaj nigdzie nie wychodzę.
-Otwieraj te drzwi Jack! Nie będę się z tobą cackać.-Sony też wyglądał na rozgniewanego.
-O matko... Czyżby przyszedł mój ukochany piesek..-chłopak zaśmiał się szyderczo.-Śmiało wchodź, wejście jest otwarte. Wystarczyło nacisnąć klamkę.
-Jeszcze raz nazwiesz mnie pieskiem, a rozszarpię cię na strzępy i wywieszę twoje flaki na balkonie.
Pierwszy raz widziałam granatowolsoego w tak złym nastroju. 
Coś musiało się między nimi wydarzyć.
Sony nie czekając na odpowiedź Jacka, wparował do środka z morderczym wyrazem twarzy.
Podreptałam za nim lekko zaniepokojona.
Chłopak, który tak bardzo denerwował mojego znajomego stał odwrócony do nas tyłem. 
Miał na sobie ciemną bluzę w śnieżne wzorki, która idealnie pasowała do jego czarnych jak smoła włosów.
W jego dłoni znajdował się papieros z którego paprochy spadały na szary dywan. 
-Masz gościa idioto.-Sony patrzył na niego jakby co najmniej zabił mu matkę.
-Ciekawe kto chce się ze mną spotkać.
Jack odwrócił się do nas, a jego wygląd wprawił mnie w osłupienie. 
Żółte oczy chłopaka przeszywały mnie od stóp do głów, a z twarzy nie znikał mu kpiący uśmiech.
Biła od niego niesamowita aura mocy. 
Coś w jego zachowaniu i wyglądzie sprawiło, że się zaczerwieniłam.
-Kolejna fanka?-spytał patrząc na mnie krzywo.
-Słucham?!-posłałam mu nienawistne spojrzenie.-Wypraszam sobie, jestem nową mieszkanką strefy lodu. Przyszłam się przywitać.
-Jak to? Też masz moc śniegu?-wyglądał na mocno zaskoczonego.
-Tak, to logiczne skoro zostałam tu przydzielona.
-W takim razie witam w moich skromnych progach.-Jack ukłonił się i uśmiechnął łobuzersko.
Sony w reakcji na jego gest wykrzywił usta w niemym grymasie.
-Nie przyszliśmy tu po to żebyś ją podrywał.
Pomimo panującej napiętej atmosfery, nie udało mi się powstrzymać prychnięcia wywołanego komentarzem granatowowłosego.
-Zachowujecie się jak przedszkolaki.-sprostowałam widząc zdezorientowane miny chłopców.
Żaden z nich jednak nie skomentował mojej wypowiedzi, obydwoje cały czas dalej wpatrywali się w siebie nawzajem z pod przymrużonych powiek
-Nie chciałabym przeszkadzać, w tej jakże interesującej batalii na wzrok, ale przyszłam tu z jakiegoś powodu...
-Właśnie miałem się ciebie o to zapytać....-Jack przestał podejrzliwie przyglądać się Sony'emu.-Co cię do mnie sprowadza?
-Chciałam porozmawiać o naszych zdolnościach, jeżeli nie miałbyś nic przeciwko.
-Myślałem, że raczej miałaś zamiar spędzić ze mną trochę romantycznych chwil.-chłopak przekierował wzrok na mój tyłek.-Jednak, jeżeli nie chodzi ci o to, muszę cię rozczarować. Nie mam na nic innego czasu.

Zagotowałam się wewnątrz ze złości. Co on sobie wyobrażał?
Chociaż jego wcześniejsze zachowanie mogłam jeszcze znieść, teraz miałam ochotę walnąć go stojącym obok krzesłem.
Odetchnęłam parę razy żeby uspokoić zszargane nerwy. Niestety po chwili Jack ponownie doprowadził mnie do szewskiej pasji.
 Przepełnił czarę goryczy dmuchając mi dymem prosto w twarz.
-No cóż, więc już ci nie przeszkadzam DUPKU.-ostatnie słowo wypowiedziałam głośniej specjalnie je akcentując.
Sony zachichotał na moją zuchwałą odzywkę. Szybko odwrócił głowę, żeby ukryć rozkwitający na jego twarzy uśmiech.
-NIE do zobaczenia.-fuknęłam po czym szybko wyszłam z mieszkania czarnowłosego zatrzaskując drzwi.
Już nienawidziłam mojego nowego sąsiada.
Dosłownie dziesięć minut temu odczuwałam ekscytacje na myśl o możliwości poznania osoby władającej podobnymi mocami....Teraz towarzyszyły mi tylko złość i obrzydzenie.
Nie chciałam mieć z Jackiem nic wspólnego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
YAY! w końcu pojawił się kolejny rozdział nowego opowiadania, wiem, że jest krótki za co Was bardzo przepraszam.
Nie wiem czy jestem z niego zadowolona, raczej nie. (jest taki sobie)
Ale przynajmniej wprowadziłam Jacka do historii, jak myślicie dlaczego ma czarne włosy i żółte oczy? Skąd u niego takie zachowanie?
Na razie nie mogę zdradzić wam tej tajemnicy, dlatego możecie snuć domysły.
(oczywiście w przyszłości wszystko wróci u niego do normy, o to się nie martwcie)
Pozdrawiam i ściskam kochane mrożonki!!! <3 
I wszystkiego najlepszego w nowym roku!!!!