czwartek, 11 sierpnia 2016

Rozdział 2 •Opowiadanie nr 2•

Perspektywa Elsy:

Śniło mi się, że wraz z Anią w czasie lata jeździłam konno po polach naszego wujka w starym miasteczku Arendelle. Za nami wesoło biegł kudłaty pies sąsiada, cały czas merdając ogonem. Niedaleko dało się słyszeć beczenie kóz i owiec przy akompaniamencie świerszczy i żab, które rechotały w pobliskim stawie.
A zapach świeżo ściętego zboża roznosił się po okolicy.
Zupełnie jak za czasów mojego dzieciństwa, gdy wraz z rodzicami przyjeżdżaliśmy tam na wakacje.
Ciocia za każdym razem piekła dla nas cieplutkie bułeczki z jagodami. Był to nasz ulubiony przysmak, który idealnie komponował się z domową, gorącą, czekoladą.
Aż żal było wracać z powrotem do miasta.
Na szczęście rodzice, zabierali nas tam na tak długo jak tylko mogli.
Całymi dniami mogłam przesiadywać w stajni wujka i doglądać koni, to były dla mnie najlepsze czasy, których nigdy nie zapomnę.
Najchętniej pozostałabym w tym śnie jak najdłużej, żeby nacieszyć się towarzystwem rodziny jak i wspomnieniami sprzed wypadku.
Spędziłam w Arendelle wiele cudownych chwil.

Jednak po chwili poczułam lekkie szturchnięcie, co wystarczyło żeby mnie obudzić. Przeklinając w duchu osobę, która zniszczyła mój wyimaginowany świat, otworzyłam powoli oczy.
Jak się domyślałam nade mną stał Sony.

Dlaczego mnie obudził?

-Jesteśmy na miejscu.-odpowiedział na moje nieme pytanie, po czym skinął głową w stronę pięknej alejki, wzdłuż której rosły drzewa kwitnącej wiśni.
Różowe płatki lekko podrygiwały w powietrzu przez podmuchy wiatru, a niektóre z nich delikatnie opadały na ziemię.
Między nimi lawirowały białe ważki i duże, kolorowe motyle, przez co cała ścieżka wyglądała jakby żywcem wyciągnięta z bajki.
Nigdy nie widziałam czegoś podobnego.
-To dopiero początek wrażeń.-brunet uśmiechnął się i położył rękę na moim ramieniu, a po chwili jego włosy zmieniły swój kolor na granatowo niebieski.



Mało brakowało a zachłysnęłabym się powietrzem z zaskoczenia. Chociaż na co dzień miałam styczność ze swoją mocą, taka przemiana była dla mnie nowością.
-Jak to zrobiłeś?-spytałam uważnie na niego parząc.
-Wystarczyła szczypta magi.-odparł.-Nic więcej To była taki mały kamuflaż.
-W takim razie nie mogę się doczekać co zastanę w wewnątrz akademii.- stwierdziłam po małym pokazie Sony'ego.-Skoro takie rzeczy dzieją się poza nią.
-Zaraz się przekonasz.-podał mi swoją rękę, po czym oboje, zostawiając auto na specjalnie przyszykowanym, zakamuflowanym parkingu, ruszyliśmy w stronę bramy.

***

Kiedy Sony wcisnął specjalny kod do zamka ukrytego wewnątrz drzwi, wrota automatycznie się otworzyły. 
Pełna ciekawości spojrzałam za nie gdy tylko się uchyliły. 
Moim oczom ukazał się nieziemski widok. 
Przed nami znajdował się ogromny budynek przypominający konstrukcja zamek lub dwór ze średniowiecza. Cały utrzymany w jasnych barwach z niebieskimi szpiczastymi dachami na wieżach i przy stropach. Obok był umiejscowiony mały park z różnymi roślinami, zwykłymi i magicznymi.
W jego prawym skrzydle znajdowały się małe jeziorka z wodą przejrzystą  jak kryształ. Niedaleko położone były boiska do kosza, siatki, piłki nożnej, tenisa, oraz wielu innych dyscyplin sportowych.
Umiejscowiona tam była ogromna zjeżdżalnia zrobiona z tęczy.
Na niebie wznosił się księżyc który nawet podczas dnia oświetlał cały obszar akademii. Co nadawało jej jeszcze bardziej magicznego wyglądu.
-Chyba bardo ci się podoba?- Sony spojrzał na mnie znacząco jakby dokładnie wiedział co teraz czuję.
-To mało powiedziane.-odparłam uśmiechając się do niego zupełnie jak małe dziecko, które dopiero co dostało cukierka.
-Później oprowadzę cię po całej akademii, ale na razie musimy iść do dyrektorki, która chce się z tobą spotkać.
-Już nie mogę się doczekać.-skinęłam głową na znak zgody po czym ruszyliśmy w stronę wejścia do budynku.

***

Wnętrze szkoły było piękniejsze niż je sobie wyobrażałam. 
Witraże w oknach opisujące dzieje akademii, przepuszczały barwne promyki słońca do pomieszczeń a długie zasłony dodawały nutki tajemniczości. 
Podłoga była wyłożona czarno białymi kafelkami zupełnie jak na szachownicy. 
W rogach stały kunsztowne figury wykonane z marmuru. 
A na suficie wisiały piękne żyrandole zrobione z kamieni szlachetnych. 
Każde drzwi były dębowe i wykończone szpiczastym łukiem. 
Dosłownie jak w prawdziwej bajce. 


Sony lekko uderzył piąstką we framugę drzwi, po czym słysząc ciche...
-Proszę.
...wszedł do środka ciągnąc mnie za sobą. 

Pomieszczenie było utrzymane w ciemnych barwach, dlatego z łatwością można było zauważyć  wyeksponowaną postać dyrektorki w krwisto czerwonej sukni. Kobieta miała czarne włosy i dziwnie białe oczy. Spoglądała na nas spod swoich okularów ani razu nie mrugając.

-Dzień Dobry.-powiedzieliśmy jednocześnie stojąc przed ciemnowłosą.
-Witajcie.-dyrektorka wskazała gestem dłoni na dwa stojące przed biurkiem krzesła.-Możecie usiąść.-dodała.

Skorzystaliśmy z propozycji i usadowiliśmy się na wbrew pozorom wygodnych siedzeniach. 
-Dziękuję Sony, że po raz kolejny bezbłędnie wykonałeś swoją misję. Jak się dowiedziałam od Saula, wystąpiły małe problemy z których jak zwykle wybrnąłeś. Cieszę się, że nic wam się nie stało.
-Ja też.-granatowowłosy wyglądał na rozluźnionego, najwyraźniej czekał na ocenę nauczycielki.-Dziękuję za pochwałę. 
-Należała ci się.-odparła po czym uśmiechnęła się w moją stronę.-Ale przejdźmy do setna sprawy.
Witam nową uczennicę. Jesteś dla nas nie lada skarbem. Teraz w akademii są dwie osoby władające mocą lodu. Chociaż to i tak mało, w porównaniu do przedstawicieli innych magicznych ras. 
-Jest ktoś jeszcze z mocą lodu?-spytałam z niedowierzaniem.
-Tak, jedna osoba. Ale jak już mówiłam to i tak cud, że jesteście tutaj oboje. Wasze zdolności są bardzo rzadkie, ale także najsilniejsze z jakimi dotąd miałam styczność. Dlatego już nie mogę się doczekać wspólnych  lat pracy. 
-Też jestem bardzo ciekawa.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.-Ale gdzie są wszyscy uczniowie?
-Własnie....dziękuję za przypomnienie mi najważniejszej kwestii. Przedstawię ci harmonogram szkoły i twój plan zajęć.  Wszyscy nasi podopieczni  do godziny 17:00 mają zajęcia z przerwami. Każda klasa ma przypisaną salę w której uczy się całego materiału. Naukę dzielimy na przed popołudniową i po południową. Podczas pierwszej uczymy się przedmiotów zwykłych, a w trakcie drugiej odbywają się lekcje magiczne. W czasie tych zajęć co półtora godziny organizowane są piętnastominutowe przerwy na zabawę lub zwyczajny odpoczynek. 
Będziesz miała wszystko dokładnie rozpisane na planie, więc nie martw się o pomyłkę. 
Jeżeli chodzi o tak długie godziny zajęć, uczniowie mogą zażyć miksturki żeby nie odczuwać zmęczenia, spowodowanego brakiem snu. Są w pełni sił, a zażywanie tego magicznego napoju nie ma skutków ubocznych. Oczywiście, mogą także zwyczajnie się położyć spać.
Są jednak takie osoby, które w ogóle nie potrzebują snu. Dlatego w naszej akademii nie ma nocy. Jest tylko fioletowo błękitne niebo z gwiazdami i księżycem. 
-Dla wilkołaków to wielki plus, dlatego że nie ma pełni.-wtrącił się Sony.-Wszystko jest starannie przemyślane. 
-Są sektory dla każdych uczniów, wszyscy mają swój pokój mieszkalny połączony z sypialnią.-dodała czarnowłosa wręczając mi plik kartek z informacjami o zajęciach jak i pomieszczeniach szkoły.-Z mojej strony to już wszystko. Miło mi było cię poznać. Teraz Sony zaprowadzi cię do twojego pokoju nr 2 w strefie lodu. Do zobaczenia.-dodała podając mi rękę, którą uścisnęłam. 
-Do widzenia.-pożegnaliśmy się po czym oboje z Sony'm  wyszliśmy z gabinetu.

-I jak pierwsze wrażenie?-spytał zaraz po tym gdy znaleźliśmy się za drzwiami.
-Jestem mile zaskoczona, myślałam że będzie gorzej.-stwierdziłam
-Nawet nieźle sobie poradziłaś, nie widziałem u ciebie żadnej oznaki stresu.
-Potrafię dobrze ukrywać uczucia w takich krępujących sytuacjach. Nic nadzwyczajnego.
-Może ci się to kiedyś przydać, szczególnie na niektórych zajęciach.-klepnął mnie przyjacielsko po ramieniu.
-A teraz chodźmy do twojego pokoju. Za chwilę ten korytarz zaludni się od uczniów akademii.

***

 Wygląd mojego nowego pokoju niemalże zwalił mnie z nóg. Cały był utrzymany w jasnych barwach z dominującym kolorem niebieskim. 
Na suficie wisiał piękny żyrandol ze śnieżynkami, które odbijały światło żarówek. 
W rogu stały dwa łóżka i szafki nocne przyozdobione malowanym szronem. 
Niedaleko nich znajdowała się szafa i uroczy dywanik. 
Na nim umiejscowiony był mały stolik, którego blat wyglądał jakby dosłownie został zrobiony z tafli lodu. 
-Jest śliczny.-przyznałam z zachwytem przyglądając się całemu wnętrzu. 
Wyglądało dosłownie jak wyjęte z moich marzeń. 
-U nas pokoje wyglądają trochę inaczej. Później możesz zajrzeć do mojego sektora. Każdy ma odmienny wystrój.-dodał Sony siadając na krawędzi łóżka. 
-Z chęcią cię odwiedzę ale  nurtuje mnie jedno pytanie....w co ja się jutro ubiorę?-spojrzałam na niego z rozbawieniem w oczach. 
-Prawie bym zapomniał....-symbolicznie uderzył się w czoło.-Zajrzyj do szafy.-dodał. 
-Mam się spodziewać Narni?-spytałam chcąc z niego zażartować. 


-Eh..nie o to mi chodziło..-zaśmiał się pod nosem.-Po prostu sprawdź co jest w środku. 

Ciekawa co znajdę za drzwiami szafy, szybko ruszyłam w jej stronę.
Jak się okazało, były w niej wszystkie moje stare ubrania oraz kilka nowych z mundurkiem. 

Tylko skąd one się tu wzięły?

-Akademia załatwia wszystko, już ci to mówiłem.-granatowowłosy naigrawał się z mojej zdziwionej miny.-Zamknij usta bo ci mucha wleci. 
-Pff...-prychnęłam zamykając drzwiczki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Wszystkich po tak długiej nieobecności!
Naprawdę jest mi ogromnie wstyd, że zostawiłam Was na parę miesięcy bez żadnej informacji ani posta. Przepraszam Was  z całego serducha....wybaczycie?


Zostańcie na moim blogu...


Postaram się, żeby posty były częściej... 

PS:A jeżeli chodzi o rozdział pozostawiam go waszej ocenie...
Dodałam także zakładkę spam i spisałam w punktach opowiadania....działa jeszcze chat blogowy więc zapraszam do rozmowy. :d

Stęskniłam się za blogowaniem, no i oczywiście za moimi kochanymi mrożonkami! 
Buziaki i do zobaczenia w następnym poście!
1 komentarz = kolejny rozdział STAREGO opowiadania :D