Ciao a tutti!(język włoski jest taki śliczny ^-^)
Długo mnie nie było, ale powracam z nowym rozdziałem, który mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Będzie w nim dużo przemyśleń Jacka, więc uprzedzam że może być nudno. ;d
Zapraszam do czytania! $-$
Z perspektywy Jacka:
Znudzony siedziałem na krześle, przyglądając się pracy mojej koleżanki. Dziewczyna szybko wyjęła potrzebne składniki z lodówki, po czym pokroiła pomidory. Byłem pod wielkim wrażeniem szybkości z jaką wykonywała kolejne punkty przepisu. Nim się obejrzałem, Susan już obracała w rękach ciasto do pizzy co chwila podrzucając je do góry. Kiedy zostało już odpowiednio uformowane, ułożyła je na drewnianej tacy. Obficie posypała ciasto żółtym serem i równomiernie rozlała pomidorowy sos. Pod koniec położyła jeszcze listki bazylii na wcześniej pokrojonych plasterkach szynki i serka feta, po czym włożyła smakowicie wyglądającą pizzę do rozgrzanego pieca. Prędko ustawiła czasomierz na dwadzieścia minut i w równie szybkim tempie znalazła się z powrotem przy moim stoliku, niosąc dopiero co rozpuszczoną gorącą czekoladę.
-Proszę.-wręczyła mi kubek.
-Dzięki Sus.-blondynka posłała mi złowrogie spojrzenie, najwyraźniej nowe przezwisko nie przypadło jej do gustu.
Wyszczerzyłem zęby w jednym z moich zniewalających uśmiechów, ale nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia. Dalej wpatrywała się we mnie z mordem w oczach. Wolałem nie ryzykować spotkania z jej gniewem dlatego bąknąłem ciche "przepraszam", na co Susan uśmiechnęła się kwaśno.
-Ciągle zachowujesz się jak dziecko.-stęknęła siadając na krześle.
-Ktoś musi denerwować innych ludzi.
-Widzę że jesteś zawodowcem.-podobał mi się jej cięty humor.
-Beze mnie byłoby nudno.-mrugnąłem do niej porozumiewawczo.
Susan w odpowiedzi tylko przewróciła oczami, miała zamiar coś powiedzieć ale ostatecznie powstrzymała się od kąśliwych komentarzy.
-Znasz Elsę?-spytałem.
-Tak, przecież chodzimy do tej samej klasy.-popatrzyła na mnie wzrokiem pełnym dezaprobaty, nie popisałem się inteligencją.
-Kolegujecie się?
-Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, ale teraz ze sobą nie rozmawiamy.
-Dlaczego?-Susan znowu posłała w moją stronę mordercze spojrzenie, tylko tym razem znalazłem w nim namiastkę bólu.
-Nie wiem czy mogę ci zaufać.-odparła szeptem, więc żeby ją usłyszeć musiałem się do niej przybliżyć.
-Spokojnie nikomu nie powiem.-starałem się przekonać dziewczynę do wyjawienia tajemnicy.
-Znamy się dopiero od paru godzin, naprawdę myślisz że ci uwierzę?-tym razem w jej głosie nie dało się słyszeć żadnych emocji. Jej twarz miała kamienny wyraz, nie zdradzający jakichkolwiek uczuć.
-Przepraszam, nie powinienem pytać.-chciałem rozładować napiętą atmosferę.
Susan nic nie odpowiedziała, tylko popatrzyła się na mnie pustym wzrokiem. Wiedziałem że dusi w sobie wszystkie emocje, dziewczyna nerwowo ruszała ręką, próbując się uspokoić. Chociaż wyraz jej twarzy mówił zupełnie co innego.
-Nie chcę o tym rozmawiać. Zakończmy temat.-posłała mi wymuszony uśmiech.-Pójdę po pizzę.
W odpowiedzi tylko lekko przytaknąłem głową, Susan potrzebowała teraz spokoju. Niechcący poruszyłem drażliwy dla niej temat, co nie było mądrym posunięciem. Czasami jestem zbyt ciekawski.
Chcąc okazać trochę współczucia i wsparcia, spojrzałem jej prosto w oczy, na jej policzkach pojawiły się łzy. Zawstydzona szybko odwróciła głowę. Nie chciała pokazywać swoich emocji, dlatego unikając mojego wzroku, szybko wstała, po czym ruszyła w stronę barku. Wiedziałem że to nie pizza była powodem jej odejścia od stołu. Musiała się w jakiś sposób uspokoić, dlatego poszła do spiżarni pod pretekstem szukania napojów.
Postanowiłem więcej nie pytać jej o tajemniczą kłótnię z Elsą i udawać że całe wydarzenie nie miało miejsca. Chciałem się z nią zaprzyjaźnić, a nie odstraszyć swoim nachalnym zachowaniem. Dalsza dociekliwość z mojej strony nie miałaby sensu, wtedy już nigdy by mi nie zaufała i najprawdopodobniej zamknęła się w sobie. Czego absolutnie nie chciałem. Czułem że w jakimś stopniu jest do mnie podobna, dlatego chciałem ją lepiej poznać. Biła od niej aura siły i mądrości, której nie czułem przy żadnym innym człowieku. Jedynie przy Elsie, jednak u niej było to mniej wyczuwalne. W oczach Susan widziałem piętna przeżytych stuleci, chociaż była ona zwykłą nastolatką. Jej osoba stanowiła dla mnie jedną wielką zagadkę, której nie mogłem rozwikłać.
Do moich nozdrzy dotarł zapach świeżo upieczonej pizzy, najprawdopodobniej Susan zdążyła już ją wyciągnąć z pieca. Nie myliłem się, wkrótce dziewczyna przyszła do stolika niosąc mój obiad. Kiedy tylko położyła pizzę na blacie, przyjemny zapach nasilił się, zwiększając mój apetyt. Popatrzyłem na nią z wdzięcznością, dziewczyna zarumieniła się widząc mój zachwyt jej pracą.
Wszystko wyglądałoby normalnie gdyby nie fakt, że wcześniej Susan płakała od nadmiaru przykrych wspomnień, a teraz najzwyczajniej w świecie się uśmiechała. Na jej twarzy nie było widać śladów łez ani smutku, jakby w ogóle nie pamiętała o naszej dość niezręcznej rozmowie. Co, muszę przyznać, mi odpowiadało. Chciałem zachować nasze przyjazne relacje.
-Razem 10$.-podała cenę mojego zamówienia.
-Już..już..-mamrotałem pod nosem szukając portfela w zabałaganionym plecaku. W końcu kiedy dogrzebałem się do pieniędzy podałem jej odpowiednią sumę.
-Proszę, a to napiwek.-musiałem jej jakoś wynagrodzić moje głupie zachowanie.
Blondynka podziękowała mi uśmiechem, po czym pożegnała się skinieniem głowy i poszła obsłużyć nowo przybyłych klientów.
-Do jutra.-rzuciłem, wgryzając się w kawałek pizzy.
Znudzony siedziałem na krześle, przyglądając się pracy mojej koleżanki. Dziewczyna szybko wyjęła potrzebne składniki z lodówki, po czym pokroiła pomidory. Byłem pod wielkim wrażeniem szybkości z jaką wykonywała kolejne punkty przepisu. Nim się obejrzałem, Susan już obracała w rękach ciasto do pizzy co chwila podrzucając je do góry. Kiedy zostało już odpowiednio uformowane, ułożyła je na drewnianej tacy. Obficie posypała ciasto żółtym serem i równomiernie rozlała pomidorowy sos. Pod koniec położyła jeszcze listki bazylii na wcześniej pokrojonych plasterkach szynki i serka feta, po czym włożyła smakowicie wyglądającą pizzę do rozgrzanego pieca. Prędko ustawiła czasomierz na dwadzieścia minut i w równie szybkim tempie znalazła się z powrotem przy moim stoliku, niosąc dopiero co rozpuszczoną gorącą czekoladę.
-Proszę.-wręczyła mi kubek.
-Dzięki Sus.-blondynka posłała mi złowrogie spojrzenie, najwyraźniej nowe przezwisko nie przypadło jej do gustu.
Wyszczerzyłem zęby w jednym z moich zniewalających uśmiechów, ale nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia. Dalej wpatrywała się we mnie z mordem w oczach. Wolałem nie ryzykować spotkania z jej gniewem dlatego bąknąłem ciche "przepraszam", na co Susan uśmiechnęła się kwaśno.
-Ciągle zachowujesz się jak dziecko.-stęknęła siadając na krześle.
-Ktoś musi denerwować innych ludzi.
-Widzę że jesteś zawodowcem.-podobał mi się jej cięty humor.
-Beze mnie byłoby nudno.-mrugnąłem do niej porozumiewawczo.
Susan w odpowiedzi tylko przewróciła oczami, miała zamiar coś powiedzieć ale ostatecznie powstrzymała się od kąśliwych komentarzy.
-Znasz Elsę?-spytałem.
-Tak, przecież chodzimy do tej samej klasy.-popatrzyła na mnie wzrokiem pełnym dezaprobaty, nie popisałem się inteligencją.
-Kolegujecie się?
-Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, ale teraz ze sobą nie rozmawiamy.
-Dlaczego?-Susan znowu posłała w moją stronę mordercze spojrzenie, tylko tym razem znalazłem w nim namiastkę bólu.
-Nie wiem czy mogę ci zaufać.-odparła szeptem, więc żeby ją usłyszeć musiałem się do niej przybliżyć.
-Spokojnie nikomu nie powiem.-starałem się przekonać dziewczynę do wyjawienia tajemnicy.
-Znamy się dopiero od paru godzin, naprawdę myślisz że ci uwierzę?-tym razem w jej głosie nie dało się słyszeć żadnych emocji. Jej twarz miała kamienny wyraz, nie zdradzający jakichkolwiek uczuć.
-Przepraszam, nie powinienem pytać.-chciałem rozładować napiętą atmosferę.
Susan nic nie odpowiedziała, tylko popatrzyła się na mnie pustym wzrokiem. Wiedziałem że dusi w sobie wszystkie emocje, dziewczyna nerwowo ruszała ręką, próbując się uspokoić. Chociaż wyraz jej twarzy mówił zupełnie co innego.
-Nie chcę o tym rozmawiać. Zakończmy temat.-posłała mi wymuszony uśmiech.-Pójdę po pizzę.
W odpowiedzi tylko lekko przytaknąłem głową, Susan potrzebowała teraz spokoju. Niechcący poruszyłem drażliwy dla niej temat, co nie było mądrym posunięciem. Czasami jestem zbyt ciekawski.
Chcąc okazać trochę współczucia i wsparcia, spojrzałem jej prosto w oczy, na jej policzkach pojawiły się łzy. Zawstydzona szybko odwróciła głowę. Nie chciała pokazywać swoich emocji, dlatego unikając mojego wzroku, szybko wstała, po czym ruszyła w stronę barku. Wiedziałem że to nie pizza była powodem jej odejścia od stołu. Musiała się w jakiś sposób uspokoić, dlatego poszła do spiżarni pod pretekstem szukania napojów.
Postanowiłem więcej nie pytać jej o tajemniczą kłótnię z Elsą i udawać że całe wydarzenie nie miało miejsca. Chciałem się z nią zaprzyjaźnić, a nie odstraszyć swoim nachalnym zachowaniem. Dalsza dociekliwość z mojej strony nie miałaby sensu, wtedy już nigdy by mi nie zaufała i najprawdopodobniej zamknęła się w sobie. Czego absolutnie nie chciałem. Czułem że w jakimś stopniu jest do mnie podobna, dlatego chciałem ją lepiej poznać. Biła od niej aura siły i mądrości, której nie czułem przy żadnym innym człowieku. Jedynie przy Elsie, jednak u niej było to mniej wyczuwalne. W oczach Susan widziałem piętna przeżytych stuleci, chociaż była ona zwykłą nastolatką. Jej osoba stanowiła dla mnie jedną wielką zagadkę, której nie mogłem rozwikłać.
Do moich nozdrzy dotarł zapach świeżo upieczonej pizzy, najprawdopodobniej Susan zdążyła już ją wyciągnąć z pieca. Nie myliłem się, wkrótce dziewczyna przyszła do stolika niosąc mój obiad. Kiedy tylko położyła pizzę na blacie, przyjemny zapach nasilił się, zwiększając mój apetyt. Popatrzyłem na nią z wdzięcznością, dziewczyna zarumieniła się widząc mój zachwyt jej pracą.
Wszystko wyglądałoby normalnie gdyby nie fakt, że wcześniej Susan płakała od nadmiaru przykrych wspomnień, a teraz najzwyczajniej w świecie się uśmiechała. Na jej twarzy nie było widać śladów łez ani smutku, jakby w ogóle nie pamiętała o naszej dość niezręcznej rozmowie. Co, muszę przyznać, mi odpowiadało. Chciałem zachować nasze przyjazne relacje.
-Razem 10$.-podała cenę mojego zamówienia.
-Już..już..-mamrotałem pod nosem szukając portfela w zabałaganionym plecaku. W końcu kiedy dogrzebałem się do pieniędzy podałem jej odpowiednią sumę.
-Proszę, a to napiwek.-musiałem jej jakoś wynagrodzić moje głupie zachowanie.
Blondynka podziękowała mi uśmiechem, po czym pożegnała się skinieniem głowy i poszła obsłużyć nowo przybyłych klientów.
-Do jutra.-rzuciłem, wgryzając się w kawałek pizzy.
Kiedy dziewczyna zniknęła mi z oczu całkowicie pochłonął mnie trans jedzenia, ciasto było chrupiące, ale zarazem miękkie. Wszystkie dodane składniki, łączyły się w jedną całość, tworząc wyśmienity smak. Ser feta nadawał przyjemnej słoności szynce, a z bazylii wydobywał się zachęcający aromat. Dodatkowo sos pomidorowy miał idealną konsystencję. Byłem pod wrażeniem zdolności kucharskich Susan, w życiu nie jadłem tak dobrej pizzy. Miałem ochotę zamówić kolejną porcję, ale ostatecznie się powstrzymałem. Brakowało mi czasu na dłuższy odpoczynek, szczególnie gdy musiałem nadrabiać zaległości z początku roku. Co nie było łatwym zadaniem.
-Pośpiesz się!-usłyszałem krzyk dochodzący z przedniej części lokalu. Miałem złe przeczucia, jak się później okazało, były słuszne.
Kiedy skierowałem się w stronę wyjścia, chcąc opuścić lokal, ujrzałem grupę pijanych nastolatków. Nie wyglądali na przyjaznych, ciągle wyzywali obsługę pizzerii i żądali alkoholu. Miałem ochotę powiedzieć im co o tym myślę, ale zdając sobie sprawę z ich liczebności ugryzłem się w język.
Wkrótce podeszła do nich zdenerwowana Susan, nie dziwiłem się jej, sam ledwo trzymałem nerwy na wodzy.
-Z własnej woli opuścicie lokal, czy mam zadzwonić na policję?
-Nie pyskuj mała.-czarnowłosy chłopak popatrzył na nią wściekle. Byłem pewien, że Susan nie miała szans w starciu z tym chuliganem. Był od niej o wiele wyższy i lepiej zbudowany, chociaż jego mięśnie nie były tak dobrze wyrzeźbione jak u siedzącego obok nastolatka. Jego wygląd budził lęk. Miał kolczyk w wardze i brwi, co dodawało mu grozy. Nosił czarną koszulkę z napisem "zabiję cię, jeśli mnie tkniesz!". Oraz czarne dziurawe rurki i trampki w tym samym kolorze. Podsumowując, nie wyglądał na przyjazną osobę.
-Przyniesiesz nasze zamówienie, czy sama mam sobie je znaleźć?-tym razem odezwała się wysoka blondynka. Ona także nie sprawiała wrażenia miłej dziewczynki. Nosiła szarą bluzkę z czachą i krótkie błękitne spodenki z ozdobnymi kolcami. Na nogach miała niebieskie szpilki, które podkreślały całokształt kreacji. Jej błękitne oczy błyszczały niebezpiecznie, co nie zwiastowało niczego dobrego.
-Przyniesiesz nasze zamówienie, czy sama mam sobie je znaleźć?-tym razem odezwała się wysoka blondynka. Ona także nie sprawiała wrażenia miłej dziewczynki. Nosiła szarą bluzkę z czachą i krótkie błękitne spodenki z ozdobnymi kolcami. Na nogach miała niebieskie szpilki, które podkreślały całokształt kreacji. Jej błękitne oczy błyszczały niebezpiecznie, co nie zwiastowało niczego dobrego.
-Nigdzie się z tond nie ruszymy.-odezwał się niedaleko siedzący umięśniony brunet. Możliwe, że był szefem bandy. Na niebieskiej koszulce miał napis "BOSS". Nosił zwykłe dżinsy i białe trampki.
Co chwila szyderczo uśmiechał się do Susan, bardzo ją to denerwowało.
-Przywalić ci?!-od stołu wstała błękitnooka dziewczyna, o krótko przyciętych czarnych włosach. Miała na sobie bordowe spodenki i czarną bluzę ze znakiem szatana. Wyglądała przerażająco. Całego efektu dopełniały krwisto czerwone buty.
-Masz jakiś problem?
Łatwo było wyczuć pogardę w tonie, z jakim zwracała się do mojej koleżanki. Nie miała co do niej dobrych zamiarów. W jej oczach pojawił się szaleńczy błysk.
Podciągnęła rękawy swojej bluzy i ruszyła w stronę Susan. Właśnie tego się obawiałem. Szybko ruszyłem do przodu, chcąc zapobiec katastrofie, ale czarnowłosy zdążył mnie wyprzedzić.
-Spokojnie Lena, ja się tym zajmę.-chłopak uśmiechną się chytrze, po czym w mgnieniu oka, podbiegł do Susan . Złapał ją za szczękę i nakierował na swoje usta. Dziewczyna, próbowała się wyrwać ale bezskutecznie. Błękitnooki zbliżył swoje wargi do jej twarzy, po czym namiętnie ją pocałował. Zaskoczona Susan, wbiła paznokcie w jego ramię, próbując wyswobodzić się z uścisku.
-Teraz przyniesiesz to o co proszę?-popatrzył na nią udawanym błagalnym spojrzeniem.
Zaczerwieniona od złości dziewczyna, w odpowiedzi zamachnęła się ręką i uderzyła go w twarz. Dyszała ciężko, próbując opanować nerwy.
Zdałem sobie sprawę, że stałem jak słup soli, przyglądając się tej sytuacji. Powinienem jakoś zareagować.
-Zostaw ją.-syknąłem, gdy chłopak miał zamiar uderzyć moją znajomą.
-Proszę..proszę.. znalazł się rycerz.-warknęła czarnowłosa.-Zaraz skopię ci dupę, jeżeli dalej będziesz się wtrącał.
-Zaryzykuję.-uśmiechnąłem się szyderczo.
-Chyba nie zauważyłeś że jest nas więcej.-dziewczyna wystawiła mi język.
-Nie liczy się siła tylko umysł.
-Zobaczymy.-syknęła, po czym kopnęła mnie w brzuch. Przez impet i siłę uderzenia, zatoczyłem się do tyłu.
Na chwilkę zrobiło mi się ciemno przed oczami, byłem zdezorientowany, nie spodziewałem się tak szybkiego ataku. Szczególnie ze strony dziewczyny, która była ode mnie o wiele niższa. Próbowałem zebrać w sobie wszystkie siły, żeby móc oddać czarnowłosej, ale kiedy tylko się wyprostowałem, ktoś ponownie uderzył mnie w brzuch.
Z hukiem poleciałem na podłogę, okropny ból rozszedł się po całym moim ciele. Na de mną stał tajemniczy brunet, patrzył się na mnie wzrokiem pełnym pogardy. Wkrótce obok niego pojawił się czarnowłosy, wymierzył mi porządnego kopniaka w żuchwę, czułem jak była miażdżona przez jego twardy but. Nic nie mogłem zrobić, cała banda otoczyła mnie w kółko i zaczęła niemiłosiernie bić i kopać. Z każdą chwilą robiłem się coraz słabszy, pragnąłem żeby nastąpił kres tego okropnego bólu, żebym w końcu mógł odpłynąć w odmęty nieprzytomności. Jednak ciągle wszystko czułem, widziałem jak Susan próbuje wyrwać się chuliganom i mi pomóc. Ale nic nie mogła zrobić.
Nagle, ku mojemu zdziwieniu, oczy mojej znajomej zrobiły się całkowicie białe. Jej włosy samoistnie uniosły się w powietrze. Wszystko w okół zaczęło wirować. Nawet pijani nastolatkowie przestali mnie bić, wpatrywali się zdumionymi oczami w Susan. Dziewczyna zaczęła wykonywać dziwne gesty rękami i wypowiadać nieznane mi słowa. Zaskoczony całkowicie zapomniałem o bólu.
-Homulus farum dostillus exidium gori manculus.
Kiedy skończyła swój monolog, wszystko w okół znieruchomiało. Zdałem sobie sprawę że brązowooka zatrzymała czas. Ciągle wpatrywałem się z nią z otwartymi ustami. W głowie bez przerwy pojawiały mi się te same pytania. Kim ona jest?! Lub może, czym jest?!
Ale nie odważyłem się zadać żadnego z nich.
Susan podeszła do mnie powolnym krokiem, zacząłem trząść się ze strachu. Jeżeli potrafiła zatrzymać czas, na pewno była bardzo potężna. Popatrzyła się w moją stronę tymi pustymi białymi oczami, przeszły mnie ciarki. Jeszcze około dziesięć minut temu, rozmawiałem z normalną nastolatką. Teraz stała przede mną silna istota, której nie chciałem wchodzić w drogę.
Kiedy uklękła i dotknęła mojego czoła, uderzyła we mnie fala energii. Zdałem sobie sprawę że kiedyś już ją czułem, ale nie pamiętałem gdzie tego doświadczyłem.
Chociaż starałem się odepchnąć jej lodowatą dłoń, nie mogłem się ruszyć. Dziewczyna, chociaż nie wiem czy mogę ją tak nazwać, ponownie zaczęła wypowiadać dziwne słowa.
-Lilans moi drui san.-ku mojemu zdziwieniu, oczy Susan przybrały normalną barwę. Tym razem w jej spojrzeniu dojrzałem smutek przemieszany z troską. Naprawdę byłem mocno zdenerwowany. Cała dzisiejsza sytuacja mnie mnie przerażała. Miałem dość dziwnych i niemiłych niespodzianek.
Po chwili blondynka mocniej przycisnęła kciuk do mojego czoła. Poczułem w swoim umyśle ogromną pustkę, jakby wyrwano cząstkę mnie. Wiedziałem, że Susan ma coś wspólnego ze Strażnikami. Po prostu czułem jej nieziemską moc. Zacząłem się nad tym zastanawiać, ale nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdlałem. A potem nie czułem i nie pamiętałem już nic.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział mi nie wyszedł, krótki i nudny. Za bardzo skupiłam się na przedstawieniu historii Susan, ale niestety będzie to potrzebne w następnych rozdziałach. Jak Wam się podobał? Proszę o wypowiedź w komentarzach :D.
PS:Obiecuję, że w następnym rozdziale będzie dużo Jelsy.
Kiedy uklękła i dotknęła mojego czoła, uderzyła we mnie fala energii. Zdałem sobie sprawę że kiedyś już ją czułem, ale nie pamiętałem gdzie tego doświadczyłem.
Chociaż starałem się odepchnąć jej lodowatą dłoń, nie mogłem się ruszyć. Dziewczyna, chociaż nie wiem czy mogę ją tak nazwać, ponownie zaczęła wypowiadać dziwne słowa.
-Lilans moi drui san.-ku mojemu zdziwieniu, oczy Susan przybrały normalną barwę. Tym razem w jej spojrzeniu dojrzałem smutek przemieszany z troską. Naprawdę byłem mocno zdenerwowany. Cała dzisiejsza sytuacja mnie mnie przerażała. Miałem dość dziwnych i niemiłych niespodzianek.
Po chwili blondynka mocniej przycisnęła kciuk do mojego czoła. Poczułem w swoim umyśle ogromną pustkę, jakby wyrwano cząstkę mnie. Wiedziałem, że Susan ma coś wspólnego ze Strażnikami. Po prostu czułem jej nieziemską moc. Zacząłem się nad tym zastanawiać, ale nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdlałem. A potem nie czułem i nie pamiętałem już nic.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział mi nie wyszedł, krótki i nudny. Za bardzo skupiłam się na przedstawieniu historii Susan, ale niestety będzie to potrzebne w następnych rozdziałach. Jak Wam się podobał? Proszę o wypowiedź w komentarzach :D.
PS:Obiecuję, że w następnym rozdziale będzie dużo Jelsy.
Ważne informacje!!!
1.Postanowiłam, że od dzisiaj będę dodawać tytuły do rozdziałów, żebyście chociaż w pewnym stopniu wiedzieli o czym będą.:D
2.Mam jedno pytanie. Czy przypadkiem nie przeszkadzają Wam zdjęcia które zamieszczam we wpisach? Mogą one niektórych dekoncentrować, więc jeżeli coś Wam przeszkadza w wyglądzie bloga piszcie w komentarzach.;)
3.Chcecie żebym dodała muzykę na blogu? Jeżeli tak, to jaką byście chcieli? Podawajcie tytuły/linki w komentarzach.:)
4.Mam zamiar przeprowadzić ankietę, więc proszę wszystkich o głosowanie.:P
DEDYKACJA DLA: Kiniaa ツ
Polecam :D (spam[nie moje filmiki]):
Zapraszam na blogi mojej koleżanki:
Dziękuję za komentarze i pozdrawiam! ;*
Susan , Susan , susan ... Będzie sie działo ... Cos sie namiesza w Jelsie ;-; PLIS NIE ! ;( szkooda ale ja bym temu idiotowi. (Całej bandzie) skopała tyłki (delikatnie mówiąc xD) i powiesiła nad wulkanem w hawajch :3 co ty na to susan? :3 polubiłam cie z jednego powodu .. MOŻESZ ZATRZYMAĆ CZAS! Ale i tak sie jej boje ... Ale... Na miejscu susan z tym pocalunki chciałabym byc XDXDXDXDXDXD
OdpowiedzUsuńweny i jaknajszybciejszego rozdziału! Bo po ciebie przyjdę ! Wiem gdzie mieszkasz!!
-usia i A. Usia
Rozdział genialny! Susan co zrobiłaś jackowi?! Duuu(...)uużo weny
OdpowiedzUsuńNati
WOW... więcej nie wydusze... coś mi sie wydaje ze ona potwornie za mąci w związku jelsy ; D
OdpowiedzUsuńHmmmmm ta Susan jest podejrzan, ciekawe czy spotkała Else w tym starym mieście. .. mi obrazki nie przeszkadzaja wręcz rzeciwnie! No to tyle weny!
OdpowiedzUsuńMi obrazki również nie przeszkadzają :) Moim zdaniem nadają klimat, albo pomagają sobie coś wyobrazić. Rozdział bardzo interesujący, a Susan... ciekawa postać :) Zastanawiam się, czy aby nie jest Strażniczką Czasu...
OdpowiedzUsuńSiemka! Jestem Lexy! Cóż rozdział cudeńko! Zapraszam cie na bloga mojego i Magdy Kolorowydym.blogspot.com. Czekam na nowy rozdział!
OdpowiedzUsuń