Cześć wszystkim! Mam nadzieję, że jesteście gotowi na następny wpis. Ponieważ będzie on trochę inny od reszty postów. Mam zamiar napisać rozdział z ogólnej perspektywy, a nie opowiadania jednego bohatera. Będzie to taki mały eksperyment, więc proszę o wyrozumiałość, jeżeli znajdą się jakieś błędy językowe itp.
Nie przynudzając zapraszam do czytania i życzę miłej lektury. ;D
PS:Pojawią się nowi bohaterowie.
Z ogólnej perspektywy:
Rudowłosy chłopak zwinnie podał krążek do Jacka, który idealnie wykorzystał nadarzającą się okazję i trafił po raz czwarty do bramki.
Po hali rozniósł się okrzyk tryumfu, wszyscy byli pod wielkim wrażeniem talentu białowłosego. Nawet drużyna przeciwna z szacunkiem patrzyła na wyczyny Frosta. Nigdy nie widzieli tak znakomitego gracza, bez problemu omijał obrońców i z łatwością trafiał do bramki. Jakby grał w hockeya od najmłodszych lat i trenował go sam Grek Łejn.
-Niezła robota.-Pan Rither z siłą dawnego zawodnika hockeyu, klepnął Jacka w plecy.
Białowłosy przez impet uderzenia o mało nie upadł na twardy lód. Na szczęście w porę zdołał podtrzymać się swoim kijem.
Dave (tak miał na imię nauczyciel wf ),pomimo sędziwego wieku, był dobrze zbudowanym mężczyzną. Chociaż na jego twarzy majaczyły lekkie zmarszczki, nie sprawiało to że wyglądał jak emerytowany staruszek. Nawet jego szare włosy, nie dawały ujmy umięśnionej posturze która była idealnie widoczna dzięki obcisłej sportowej koszulce. Wydawałoby się że jest surowym człowiekiem, ale na przekór pozorom był bardzo sympatyczny.
-Dziękuję.-odparł Frost, nieco zmieszany pochwałami nauczyciela.
-Nie musisz być taki skromny.-Rither zmierzwił mu włosy, gdy ten zdjął kask.-Pokonałeś moich najlepszych uczniów.
-Nie ma czym się ekscytować...-błękitnooki próbował zmniejszyć zapał nauczyciela, ale ten przerwał mu w pół zdania.
-Nadajesz się do naszej szkolnej drużyny. Może dałbyś się namówić?
W oczach Jacka rozbłysła iskra zainteresowania.
-Naprawdę?-spytał z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.
-Grasz jakbyś był zawodowcem, właśnie takich talentów potrzebuje nasza szkoła.-powiedział zachęcająco.
Białowłosy bez dłuższego zastanowienia przyjął propozycję nauczyciela.
-Kiedy odbędzie się trening?-spytał zaciekawiony.
-Jutro, zaraz po siódmej lekcji. Mam nadzieję, że się pojawisz.-Dave posłał mu znaczące spojrzenie.
-Oczywiście.
-Trzymam cię za słowo.-odparł żegnając się skinieniem głowy, po czym wyszedł z hali.
Jack stał jeszcze przez chwilę w całkowitym bezruchu, wpatrywał się w tablicę wyników. Był oszołomiony wydarzeniami dzisiejszego dnia. Nie spodziewał się, że tak łatwo uda mu się zaadaptować w nowej klasie. Szczególnie zdziwiła go propozycja, którą dostał od Pana Rithera. Nie mógł uwierzyć w to, że został przyjęty do Ice Bolt pierwszego dnia nauki. Chciało mu się skakać z radości. Jednak miał dziwne przeczucie, że coś w końcu pójdzie źle. Nie mogło przecież być aż tak łatwo.
Powłócząc nogami, ruszył w stronę wyjścia. Cały czas nie mógł zapomnieć o swoich obawach, jego intuicja podpowiadała mu, że wkrótce nadejdą kłopoty, które wywrócą jego życie do góry nogami.
Białowłosy bez dłuższego zastanowienia przyjął propozycję nauczyciela.
-Kiedy odbędzie się trening?-spytał zaciekawiony.
-Jutro, zaraz po siódmej lekcji. Mam nadzieję, że się pojawisz.-Dave posłał mu znaczące spojrzenie.
-Oczywiście.
-Trzymam cię za słowo.-odparł żegnając się skinieniem głowy, po czym wyszedł z hali.
Jack stał jeszcze przez chwilę w całkowitym bezruchu, wpatrywał się w tablicę wyników. Był oszołomiony wydarzeniami dzisiejszego dnia. Nie spodziewał się, że tak łatwo uda mu się zaadaptować w nowej klasie. Szczególnie zdziwiła go propozycja, którą dostał od Pana Rithera. Nie mógł uwierzyć w to, że został przyjęty do Ice Bolt pierwszego dnia nauki. Chciało mu się skakać z radości. Jednak miał dziwne przeczucie, że coś w końcu pójdzie źle. Nie mogło przecież być aż tak łatwo.
Powłócząc nogami, ruszył w stronę wyjścia. Cały czas nie mógł zapomnieć o swoich obawach, jego intuicja podpowiadała mu, że wkrótce nadejdą kłopoty, które wywrócą jego życie do góry nogami.
***
(pięć minut później, przerwa)
(pięć minut później, przerwa)
-Elsa!-krzyknął białowłosy, kiedy ujrzał dziewczynę spośród tysięcy innych uczniów.
Blondynka popatrzyła na Jacka, po czym uśmiechając się ruszyła w jego kierunku.
-Cześć.-powiedziała całując się z nim na przywitanie.
Policzki błękitnookiej były zarumienione od wysiłku, Jack musiał przyznać, że róż dodawał jej niezwykłego uroku.
-Co robiliście na wf?-spytał zaciekawiony.
-Łyżwiarstwo figurowe.-odparła stękając pod nosem.
-Kupić ci wodę?-zaproponował, widząc wykończoną dziewczynę.
Elsa tylko skinęła głową, była bardzo zmęczona.
Na dzisiejszych zajęciach Pani Earn nie dała im ani chwili odpoczynku. Powodem były najważniejsze zawody łyżwiarskie w tym roku, które miały się odbyć za miesiąc. Ze względu na to, że nauczycielka była osobą o niezłomnym temperamencie, wraz ze swoimi podopiecznymi ćwiczyła umiejętności długo przed terminem.
-Proszę.-Frost wręczył jej butelkę wody z niedaleko stojącego automatu.
-Dziękuję.-odparła zachrypniętym głosem.-A co u ciebie?-zagadnęła.
-Graliśmy w hockeya, przyjęli mnie do szkolnej drużyny.-powiedział w prost.
-Gratulacje!-dziewczyna wtuliła się w jego koszulkę.-Przyjdę na twój trening i popatrzę jak sobie radzisz.-zachichotała łobuzersko.
Jack zachęcony, jej uśmiechem. Objął ją ramieniem i pocałował w nos. Uradowana blondynka ponownie zaśmiała się cicho pod nosem.
Obydwoje wymienili porozumiewawcze spojrzenia, po czym złączyli swoje usta w długim pocałunku. Nic nie mogło przeszkodzić im w tej cudownej chwili, nawet dzwonek, którego drażniący dźwięk rozniósł się po korytarzach.
Nawzajem wpatrywali się w swoje oczy i nie zwracali uwagi na rozpoczynające się lekcje. Chcieli pobyć razem w ciszy i spokoju. O które trudno było w szkole.
Siedzieli tak przez dłuższy czas rozkoszując się swoim towarzystwem, a kiedy w końcu zakończyli kolejny pocałunek. Śmiejąc się, ruszyli biegiem w stronę klasy. Ich miłość niemalże unosiła się w powietrzu. Była najsilniejsza, jaką kiedykolwiek widział świat.
***
(4 godziny później, karna lekcja)
(4 godziny później, karna lekcja)
-Flynn Rider.-znudzona Pani Green wyczytywała listę uczniów, którzy dopuścili się wykroczeń.
-Jestem.-umięśniony brunet odparł niemrawo, próbując zdobyć się na kulturalny ton.
-Astrid Hofferson.
-Yhm.-blondynka burknęła pod nosem.
-Danny Blood.
-Obecny.-czarnowłosy chłopak siedzący na końcu sali warknął lekceważąco.
-Lena Evil.
-Jestem.-krótkowłosa dziewczyna uśmiechnęła się kwaśno.
-Standardowy zespół.-dyrektorka stęknęła pod nosem, wiedząc że to nie będzie spokojna lekcja.
-Zacznijmy od fizyki.-zaproponowała i pomimo protestów uczniów, wypisała przykłady na tablicy.
-Danny ty pierwszy.
Chłopak klnąc pod nosem, powolnym krokiem ruszył w stronę tablicy. Nie zamierzał obliczać żadnych działań.
-Do roboty.-nauczycielka skarciła go wzrokiem.
Błękitnooki zamiast odpowiedzi, wyzywająco wydął usta i zaczął obracać swoim kolczykiem w wardze.
-Nie będę czekać.-Pani Green starała się mówić opanowanym tonem.
-Czyli mogę już sobie pójść?-Danny wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu.
Zdenerwowana nauczycielka zapała się za głowę, najchętniej wróciłaby do swojego domu i odpoczęła od nieznośnych uczniów. Ale niestety to był jej obowiązek.
-Wracaj do ławki.-rozkazała wyjmując z torebki tabletki uspokajające.
Na końcu sali dało się słyszeć ciche śmiechy, nastolatków bawiło zachowanie dyrektorki.
-Cisza.-warknęła, ale to i tak nie przyniosło skutków.
-Chodźmy z tond.-Flynn lekceważąco popatrzył na nauczycielkę, która rozpaczliwym gestem ręki kazała im usiąść.
-Nie wolno wam nigdzie iść, jeszcze wasza odsiadka się nie skończyła.-Pani Green ruszyła w stronę drzwi, żeby zablokować im wyjście. Chociaż z przyzwyczajenia wiedziała że ich nie powstrzyma.
Astrid bezceremonialnie popchnęła ją na ścianę i wraz ze swoją bandą wybiegła z sali.
-Stójcie!-krzyknęła jeszcze, ale po uczniach nie było już śladu.
-Oni nigdy się nie zmienią.
-Jestem.-umięśniony brunet odparł niemrawo, próbując zdobyć się na kulturalny ton.
-Astrid Hofferson.
-Yhm.-blondynka burknęła pod nosem.
-Danny Blood.
-Obecny.-czarnowłosy chłopak siedzący na końcu sali warknął lekceważąco.
-Lena Evil.
-Jestem.-krótkowłosa dziewczyna uśmiechnęła się kwaśno.
-Standardowy zespół.-dyrektorka stęknęła pod nosem, wiedząc że to nie będzie spokojna lekcja.
-Zacznijmy od fizyki.-zaproponowała i pomimo protestów uczniów, wypisała przykłady na tablicy.
-Danny ty pierwszy.
Chłopak klnąc pod nosem, powolnym krokiem ruszył w stronę tablicy. Nie zamierzał obliczać żadnych działań.
-Do roboty.-nauczycielka skarciła go wzrokiem.
Błękitnooki zamiast odpowiedzi, wyzywająco wydął usta i zaczął obracać swoim kolczykiem w wardze.
-Nie będę czekać.-Pani Green starała się mówić opanowanym tonem.
-Czyli mogę już sobie pójść?-Danny wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu.
Zdenerwowana nauczycielka zapała się za głowę, najchętniej wróciłaby do swojego domu i odpoczęła od nieznośnych uczniów. Ale niestety to był jej obowiązek.
-Wracaj do ławki.-rozkazała wyjmując z torebki tabletki uspokajające.
Na końcu sali dało się słyszeć ciche śmiechy, nastolatków bawiło zachowanie dyrektorki.
-Cisza.-warknęła, ale to i tak nie przyniosło skutków.
-Chodźmy z tond.-Flynn lekceważąco popatrzył na nauczycielkę, która rozpaczliwym gestem ręki kazała im usiąść.
-Nie wolno wam nigdzie iść, jeszcze wasza odsiadka się nie skończyła.-Pani Green ruszyła w stronę drzwi, żeby zablokować im wyjście. Chociaż z przyzwyczajenia wiedziała że ich nie powstrzyma.
Astrid bezceremonialnie popchnęła ją na ścianę i wraz ze swoją bandą wybiegła z sali.
-Stójcie!-krzyknęła jeszcze, ale po uczniach nie było już śladu.
-Oni nigdy się nie zmienią.
***
(ławka przed szkołą, ten sam moment)
Jack siedział na ławce, wsłuchując się w bicie serca Elsy. Czuł jej miętowy oddech, który go uspokajał. Delikatnie przejechał dłonią po zaróżowionych policzkach dziewczyny, po czym odgarnął niesforny kosmyk jej włosów.
-Odprowadzisz mnie na przystanek autobusowy?-blondynka zrobiła błagalną minę.
PS:Narysowałam Susan, nie mam talentu do malowania. Xd Więc nie oczekujcie jakiejś cudnej "Mona Lisy". Mam zamiar narysować innych bohaterów, ale dodam rysunki dopiero w następnym rozdziale. C:
-Odprowadzisz mnie na przystanek autobusowy?-blondynka zrobiła błagalną minę.
(coś w tym stylu ;D)
-Z przyjemnością.-odparł, łapiąc ją za rękę.
Elsa uśmiechnęła się zadowolona z obrotu spraw, po czym podśpiewując fragment swojej ulubionej piosenki ruszyła za chłopakiem.
-Będziesz jutro w szkole?-spytała po dłuższej chwili niezręcznej ciszy.
Białowłosy skinął głową.
-Pamiętaj o sprawdzianie z historii.-zaśmiała się widząc zaskoczoną twarz Jacka.
-Kompletnie zapomniałem, co ja bym bez ciebie zrobił?-spytał ironicznie, po czym złapał dziewczynę za talię i uniósł do góry.
-Jesteś szalony.-pisnęła podekscytowana.
-Oszalałem jedynie na twoim punkcie, jestem zupełnie normalnym człowiekiem.-Jack udawał urażonego.
-Nie gniewaj się.-potargała go za włosy.
-Pod jednym warunkiem.-odparł łobuzersko.
-Jakim?
Błękitnooki zamiast odpowiedzi, nadstawił policzek, a Elsa bez dłuższego zastanowienia cmoknęła go w to miejsce.
-Dziękuję.-powiedział, przytulając się do dziewczyny.
-Dla mojego księcia wszystko.
-Muszę ci się odwdzięczyć Madame.-szepnął szarmanckim tonem, po czym namiętnie pocałował ją w usta.
Dziewczyna chcąc mu dorównać, delikatnie złapała go za ramię, powtarzając pocałunek.
-Chodźmy już. Spóźnię się na autobus.-odparła, po długiej serii pieszczot.
Dziewczyna chcąc mu dorównać, delikatnie złapała go za ramię, powtarzając pocałunek.
-Chodźmy już. Spóźnię się na autobus.-odparła, po długiej serii pieszczot.
Jack uśmiechnął się smutno, nie chciał rozstawać się z Elsą. Ale widząc stanowczą minę dziewczyny, zrozumiał że nie uda mu się jej przekonać
***
Frost włożył kask, po czym odpalając silnik ruszył z głuchym łoskotem ze szkolnego parkingu. Ucieszył się, że wreszcie będzie mógł wrócić do domu. Był bardzo zmęczony, wszystkie lekcje i dzisiejsze wydarzenia kompletnie go wykończyły. I tak pozostało mu jeszcze wiele spraw do załatwienia, których nie mógł odstawić na dalszy plan.
-Brrrr.-jego brzuch wydał głośny pomruk. Zdał sobie sprawę, że nie jadł nic od samego rana.
Miał ochotę na ciepłą czekoladę i solidny obiad. W głowie pojawił mu się obraz pizzy, doprawionej bazylią i innymi przyprawami. Postanowił zajrzeć do pierwszego napotkanego lokalu.
Nie musiał długo czekać, ponieważ tuż za zakrętem pojawił się budynek pizzerii.
Z głośnym piskiem opon, zaparkował swój skuter przy wejściu, nad którym wisiał napis "Mike's Pizza". Po czym wyciągając kluczyki ze stacyjki, wszedł do środka.
W lokalu panował ogromny zaduch, czuć było zapach alkoholu, który drażnił nos Jacka. Na staromodnych krzesłach siedzieli klienci, którzy nie wyglądali na normalnych ludzi. Każdy z nich miał co najmniej jedną dziarę, a ich styl ubierania sprawiał że wyglądali jeszcze straszniej. Frost postanowił nie ryzykować spotkania z dziwnymi osobnikami, dlatego usiadł na samym końcu pomieszczenia.
-Brrrr.-jego brzuch wydał głośny pomruk. Zdał sobie sprawę, że nie jadł nic od samego rana.
Miał ochotę na ciepłą czekoladę i solidny obiad. W głowie pojawił mu się obraz pizzy, doprawionej bazylią i innymi przyprawami. Postanowił zajrzeć do pierwszego napotkanego lokalu.
Nie musiał długo czekać, ponieważ tuż za zakrętem pojawił się budynek pizzerii.
Z głośnym piskiem opon, zaparkował swój skuter przy wejściu, nad którym wisiał napis "Mike's Pizza". Po czym wyciągając kluczyki ze stacyjki, wszedł do środka.
W lokalu panował ogromny zaduch, czuć było zapach alkoholu, który drażnił nos Jacka. Na staromodnych krzesłach siedzieli klienci, którzy nie wyglądali na normalnych ludzi. Każdy z nich miał co najmniej jedną dziarę, a ich styl ubierania sprawiał że wyglądali jeszcze straszniej. Frost postanowił nie ryzykować spotkania z dziwnymi osobnikami, dlatego usiadł na samym końcu pomieszczenia.
Przez dłuższą chwilę przyglądał się mężczyznom, zastanawiając się czy nie należą do jakiegoś motocyklowego gangu.
-Cześć Jack.-z rozmyślań wyrwał go kobiecy głos.
Zdziwiony spojrzał w tamtą stronę. Widok całkowicie go zaskoczył. Przed nim stała szczupła i młoda dziewczyna, w ogóle nie pasująca do scenerii starego lokalu. Miała błyszczące brązowe oczy, czoło przysłaniała grzywka ułożona na lewą stronę. Włosy były w kolorze ciemnego blondu z jaśniejszym odcieniami na końcówkach. Ubrana była w białą bluzkę z napisem "I believe i can fly.", do której nosiła zwykłe rurki. Przez talię miała przewiązany czarny fartuch, który świadczył o tym, że najprawdopodobniej była kelnerką w tej pizzerii.
-Znamy się?-spytał zdziwiony.
Na twarzy nieznajomej pojawił się grymas zażenowania.
-Chodzimy do tej samej klasy.-burknęła z przekąsem.
-Przepraszam.-zrobił skruszoną minę.-Susan?
-Przynajmniej pamiętasz jak się nazywam.-odparła, a jej słowa ociekały sarkazmem.
-Pracujesz tutaj?-chłopak chciał jak najszybciej zmienić temat.
-Tak, na pół etatu. A co ciebie tu sprowadza?
-Głód.-odparł, uśmiechając się zawadiacko.
-Zachowujesz się jak dziecko.-sprostowała.
-Nic na to nie poradzę. Taki się po prostu urodziłem.
-Chcesz złożyć zamówienie?-spytała nie mogąc opanować śmiechu.
-Oczywiście.-Jack pospiesznie zaczął szukać odpowiedniej oferty w karcie menu.-Poproszę pizzę włoską z serem feta i bazylią.
-Coś do picia?
-Macie gorącą czekoladę?
-Tak, powinna się znaleźć.
-Chętnie się napiję.-Frost był bardzo spragniony
-Zaraz wracam.-blondynka zniknęła za barkiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co myślicie o rozdziale? ;d Według mnie jest średni, trochę mi nie wyszedł. :3 Za bardzo się rozpisałam. heh. ;-;
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem! ♥♥♥♥♥
Aż się dziwię, że jeszcze moje okropne pisanie Was nie zniechęciło. :D
Ten rozdział dedykuję wszystkim. Mam nadzieję, że nie usnęliście podczas jego czytania. ;D
PS:Narysowałam Susan, nie mam talentu do malowania. Xd Więc nie oczekujcie jakiejś cudnej "Mona Lisy". Mam zamiar narysować innych bohaterów, ale dodam rysunki dopiero w następnym rozdziale. C:
Pozdrawiam i ślę mroźne całusy! ;*
Łyżwiarstwo i Hokej? Serio? Od razu mi się mój drugi blog przypomniał! Czyżby telepatyszyn? Nie no! Żarcik! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńSuper!! A czy przypadkiem ten Danny Blood to nie jest Danny Fantom/Phantom? Niewiem jakos tak mi sie skojazylo xd Rozdzial super i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńPozdro i WENY!!
Rozdzial super!
OdpowiedzUsuńTwoje rozdzialy sa nude nie udane? Trxymajta mnie bo niewytrzymam! TO MOJE opowiadanie jest nudne! :3
bardziej moje! >.<- usia
UsuńU szybka Ja! Rysunek nie najgorzej :) u mnie duuuuuużo gorzej ) ty pesymistyczne podejście uciekaj od niej ty nie zanudziłam was...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, coś czuje ze coę z tą Susan będzie, mówię. Ogółem, co ile dodajesz rozdziały?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, coś czuje ze coę z tą Susan będzie, mówię. Ogółem, co ile dodajesz rozdziały?
OdpowiedzUsuńSWEEEEEEEEEEEET KOCHAM SCENKI Z JELSĄ :3 mi się jakoś zdaje czy Susan będzie mi tu mieszać? ;-; u mnie rozdział już pisany :D
OdpowiedzUsuń-usia
Ktos tu bedzie potwornie mącił (czyli Susan)
Usuńoj tak ;-; już jej nie lubie ;-;
UsuńRozdział super! Łyżwiarstwo i Hokej XD
OdpowiedzUsuńNati ;)
Heja to ja podpisywałam się w anonimowym
OdpowiedzUsuń-nati;)
REBEL! Juest rozdział u mnie :3
OdpowiedzUsuń-usia
Kiefy next? Albo jestem slepabalbo od dluzszego czasu nie ma cie na moim blogu...
OdpowiedzUsuńGDZIE NEXT? XD
OdpowiedzUsuń