Jack wydawał się być dla mnie całym światem. Nie potrafiłam oprzeć się jego wdziękom i poczuciu humoru. Każdy uśmiech białowłosego sprawiał, że coraz bardziej polepszał mi się humor. Nie zdawałam sobie sprawy, że kiedyś mogłabym się zakochać od pierwszego wejrzenia. Nawet w snach nie marzyłam o spotkaniu swojej drugiej połówki, zawsze myślałam, że dane jest mi życie w samotności. Na szczęście się myliłam. W towarzystwie Jacka, mogłam swobodnie ukazywać swoją prawdziwą osobowość i nie ukrywać uczuć pod płachtą obojętności. Wiedziałam, że moja sympatia do Jacka nie była złudna.
-O czym myślisz?-spytał białowłosy.
-O tobie.....-odparłam czerwieniąc się na buzi.
Chłopak urwał jeden z kwiatów kwitnących na pobliskim krzaku, po czym włożył mi go za ucho. Lekko pocałowałam go w policzek, w geście podziękowania. Na jego twarzy pojawił się uroczy uśmiech, który sprawił że sama uniosłam kąciki swoich ust do góry.
-Przejdźmy się.-zaproponowałam.
Białowłosy skinął głową, łapiąc mnie za rękę. Powoli wstając z ławki, ruszyliśmy w stronę ścieżki która prowadziła nas do wyjścia z parku. W trakcie drogi, Jack przyciągnął mnie do siebie otaczając ramieniem. Przytuliłam się do niego mocno, chcąc być jak najbliżej. Po paru minutach naszego spaceru, na niebie pojawiły się czarne chmury, które zwiastowały burzę. Nie minęło kilka sekund, gdy spadły pierwsze krople deszczu. Błękitnooki chcąc uchronić mnie przed zmoknięciem, zdjął swój płaszcz i nałożył go na moje plecy. Spojrzałam na niego z wdzięcznością, po czym pociągnęłam w stronę kawiarenki znajdującej się w parku. Martwiłam się o Jacka, mógł zachorować, szczególnie po niedawnej operacji, jego organizm był bardziej narażony.
W kafejce usiedliśmy przy stoliku, który znajdował się w rogu sali, starałam się dbać o prywatność. Widząc jak białowłosy trzęsie się z zimna, poszłam kupić gorącą czekoladę. Zapłaciłam kasjerowi, po czym wróciłam do Jacka. Kiedy podałam mu kubek z ciepłym napojem, uśmiechnął się do mnie dziękując za troskę.
-Pyszne.-pochwalił robotę sprzedającego, wypijając kolejny łyk.
Zaśmiałam się pod nosem, widząc czekoladowe wąsy na jego twarzy. Chwyciłam chusteczkę leżącą na stoliku i delikatnie wytarłam mu usta.
-Jesteś brudny.-powiedziałam przecierając jego wargi.
Uśmiechnął się i wskazał na moją twarz. Okazało się, że ja także byłam ubrudzona czekoladą.
Nim zdążyłam wykonać jakikolwiek ruch chusteczką, Jack przybliżył się do mnie i pocałował w miejsce gdzie znajdowała się czekolada.
-Kocham cię.-powiedział kiedy skończyliśmy się całować.
-Ja ciebie też.-szepnęłam mu do ucha.
Chłopak popatrzył na mnie po czym zaproponował.
-Pójdziemy do centrum handlowego?-już miałam się zgodzić, ale przypomniałam sobie o jutrzejszym egzaminie z fizyki.
-Przepraszam.-odparłam.-Niestety muszę już wracać do domu.
Jack wyglądał na zawiedzionego.
-Nic się nie stało. Wybierzemy się tam następnym razem.
Szybko wyciągnęłam długopis i zapisałam swój numer na chusteczce, którą później dałam chłopakowi.
-Dziękuję. Mogę cię odprowadzić?-zapytał.
-Myślę, że w takim stanie nie powinieneś chodzić tak daleko...mieszkam na drugim końcu miasta.
Pomimo błagań białowłosego, nie zgodziłam się na jego propozycję.
-Do widzenia.-odpowiedziałam, po czym ruszyłam w drogę powrotną do domu.
Widziałam jeszcze jak skręcał w prawą uliczkę, a potem całkowicie straciłam go z oczu.
Zaraz, gdy Jack zniknął za zakrętem, pełna pozytywnej energii, ruszyłam biegiem w stronę domu.
Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Szanownych Czytelników!!! Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. :) Jest już około 2000 wyświetleń, za co bardzo Wam dziękuję! (Kocham Was!) Przepraszam, że ostatnio tak rzadko dodawałam wpisy, było to spowodowane brakiem czasu i nadmiarem nauki! Postaram się pisać coraz dłuższe rozdziały, które mam zamiar wstawiać częściej.
Dedykuję ten rozdział Usi TV , znanej też jako ♥¢zєкσ ¢zєкσℓα∂кα♥, oraz Kini ツ.
Zapraszam także serdecznie na Ich blogi, które znajdują się na mojej liście.
Pozdrowionka! ;*