Specjalnie dla Was, napisałam sobotni rozdział numer 3. ;) Nie ma północy, więc obiecany termin dodania posta jeszcze się nie skończył. (Co mnie bardzo cieszy, bo jednak zdążyłam! ^-^)
Nie przedłużając......teraz zapraszam do czytania! :D
PS:Będzie to dosyć romantyczny wpis....możecie przyszykować chusteczki. :)
Z perspektywy Jacka:
Dźwięk który mnie przebudził, był najpiękniejszym jaki słyszałem. Cudowny śpiew dziewczyny, delikatnie pieścił moje uszy, dając ulgę w okropnym bólu. Każde, nawet najmniejsze słowo było jak balsam dla duszy. Czułem się jakbym ponownie miał swoją moc i wraz z wiatrem przemierzał niesamowite krainy, zachwycając się ich widokami. Tekst piosenki dodawał mi sił i wiary w to że się nie załamię.
- Na zboczach gór biały śnieg nocą lśni,
i nietknięty stopą trwa
Królestwo samotnej duszy,
a królową jestem ja.
Posępny wiatr na strunach burzy w sercu gra.
Choć opieram się, to się na nic nie zda...
Niech nie wie nikt,
nie zdradzaj nic.
Żadnych uczuć,
od teraz tak masz żyć.
Bez słów,
bez snów,
łzom nie dać się...
Lecz świat już wie!
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Rozpalę to co się tli.
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Wyjdę i zatrzasnę drzwi!
Wszystkim wbrew,
na ten gest mnie stać!
Co tam burzy gniew?
Od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha.
Z oddali to co wielkie,
swój ogrom traci w mig.
Dawny strach co ściskał gardło,
na zawsze wreszcie znikł!
Zobaczę dziś czy sił mam dość,
by wejść na szczyt, odmienić los.
I wyjść zza krat, jak wolny ptak.
O tak..!
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Mój jest wiatr, okiełznam śnieg.
Mam tę moc!
Mam tę moc!
I zamiast łez jest śmiech!
Wreszcie ja,
zostawię ślad!
Co tam burzy gniew?
Moc mojej władzy lodem spada dziś na świat.
A duszę moją w mroźnych skrach ku górze niesie wiatr.
I myśl powietrze tnie jak kryształowy mieeeecz.
Nie zrobię kroku w tył...
Nie spojrzę nigdy wstecz!
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Z nową zorzą zbudzę się.
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Już nie ma tamtej mnie!
Oto ja!
Stanę w słońcu dnia.
Co tam burzy gniew?!
Od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha.
i nietknięty stopą trwa
Królestwo samotnej duszy,
a królową jestem ja.
Posępny wiatr na strunach burzy w sercu gra.
Choć opieram się, to się na nic nie zda...
Niech nie wie nikt,
nie zdradzaj nic.
Żadnych uczuć,
od teraz tak masz żyć.
Bez słów,
bez snów,
łzom nie dać się...
Lecz świat już wie!
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Rozpalę to co się tli.
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Wyjdę i zatrzasnę drzwi!
Wszystkim wbrew,
na ten gest mnie stać!
Co tam burzy gniew?
Od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha.
Z oddali to co wielkie,
swój ogrom traci w mig.
Dawny strach co ściskał gardło,
na zawsze wreszcie znikł!
Zobaczę dziś czy sił mam dość,
by wejść na szczyt, odmienić los.
I wyjść zza krat, jak wolny ptak.
O tak..!
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Mój jest wiatr, okiełznam śnieg.
Mam tę moc!
Mam tę moc!
I zamiast łez jest śmiech!
Wreszcie ja,
zostawię ślad!
Co tam burzy gniew?
Moc mojej władzy lodem spada dziś na świat.
A duszę moją w mroźnych skrach ku górze niesie wiatr.
I myśl powietrze tnie jak kryształowy mieeeecz.
Nie zrobię kroku w tył...
Nie spojrzę nigdy wstecz!
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Z nową zorzą zbudzę się.
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Już nie ma tamtej mnie!
Oto ja!
Stanę w słońcu dnia.
Co tam burzy gniew?!
Od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha.
-Dlaczego przerwałaś?-spytałem.
-Ohh..Jack..-na jej twarzy pojawił się uroczy rumieniec.-Nie wiedziałam, że już się obudziłeś....
-Nie musisz się wstydzić, masz ogromny talent.
-Dziękuję..chciałabym cie przeprosić...powinnam bardziej uważać na to gdzie chodzę.
-Nic się nie stało, przecież żyję.-posłałem jej figlarny uśmiech.
Błękitnooka zachichotała pod nosem, ale nie trwało to długo.
-Muszę zadać ci ważne pytanie..-jej twarz powtórnie przybrała kamienny wyraz.-Nie wydasz mojego sekretu?
-Oczywiście że nie.-odpowiedziałem stanowczo.
-Jesteś kochany.-wyszeptała, po czym podarowała mi lekkiego całusa w policzek.
Teraz ja byłem cały czerwony na twarzy.
-Nie obrazisz się jeżeli pójdę do automatu po Colę?-spytała po dłuższej chwili niezręcznej ciszy.
-Nie ma sprawy.-odparłem, patrząc się w jej piękne, lśniące oczy.
Kiedy oddalała się w stronę drzwi, wraz z nią opuszczała mnie ta niesamowita energia, którą czułem w jej towarzystwie. Naprawdę miała na mnie wielki wpływ, wręcz czułem się od niej uzależniony.
***
Podczas nieobecności Elsy, zdążyłem zadzwonić do Pani Green i opowiedzieć jej o porannym zdarzeniu. Moja nowa znajoma, wróciła dopiero po dziesięciu minutach od zakończenia rozmowy. -Lekarz powiedział, że już dzisiaj będziesz mógł wyjść ze szpitala.-błękitnooka uśmiechnęła się wchodząc do sali.
-Bardzo się cieszę, akurat mam okazję zaprosić cię na lody. Zgodzisz się?-zapytałem z chytrym wyrazem twarzy.
-Dobrze.-odparła z lekkim zakłopotaniem.
-Jeżeli będziesz miała ochotę możemy później przejść się do parku..
-Świetny pomysł.-odpowiedziała.
Dalszą rozmowę, przerwał nam lekarz.
-Witaj, Jack! Jak się czujesz?
-Jest lepiej.
-Będę musiał zrobić badanie kontrolne, więc mógłbyś ściągnąć koszulkę?
-Oczywiście.-odparłem, po czym wykonałem polecenie lekarza.
Widziałem jak Elsie powiększyły się oczy, gdy popatrzyła na mój kaloryfer. Najchętniej zapadłbym się wtedy pod ziemię. Gdy doktor skończył badanie mojego serca, zajął się obserwacją głowy.
-Wszystko jest w porządku, masz tutaj wypis ze szpitala. Pamiętaj o przyjściu na zdejmowanie szwów.-powiedział wręczając mi karteczkę.
***
-Dziękuję.-powiedziałem wychodząc wraz z Elsą ze szpitala.-Znasz jakąś dobrą lodziarnię?-spytałem się, łapiąc ją za rękę.
-Za rogiem powinna być moja ulubiona.-odparła zaciskając mocniej dłoń.
Obydwoje bez słowa ruszyliśmy w tamtym kierunku, dopiero gdy dotarliśmy do "Icy Heart"(to jest nazwa tej lodziarni dop.aut.), ponownie rozpoczęliśmy rozmowę.
-Jakie najbardziej lubisz?
-Czekoladowe.-odparła.
-Jeden śmietankowy i jeden czekoladowy poproszę.-zwróciłem się do kasjera.
-Razem 2 dolary.
Wyciągnąłem z portfela pieniądze i podałem chłopakowi, który później wręczył nam lody.
Postanowiliśmy usiąść na ławce i w spokoju delektować się pysznym smakiem.
W pewnym momencie Elsa ubrudziła się lodem na policzku, bez zastanowienia pocałowałem ją w to miejsce.
-Jack!-pisnęła rozbawiona, po czym sama zbliżyła swoje usta do moich warg.
Nasze twarze zaczęły powoli się do siebie zbliżać i po chwili doszło do długiego i pięknego pocałunku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejoszki!!!!! Na początku chciałabym podziękować Wam wszystkim za ponad 1000 wyświetleń! Sprawia mi to ogromną radość, kiedy wiem, że ktoś czyta tego bloga!
Rozdział, jak już wcześniej wspomniałam jest dla Was, chociaż krótki to i tak pisałam go z całego serduszka. <3 Oraz ogromne dzięki za komentarze dla nieznanej, Ollki PL, niewidzialnej000, Usi TV, Kini, Carmelowej Karoli i Marti Frost !
Pozdrowionka!
Mysterious Rebel
Świetny rozdział! Taki romantyczny! Mrrrrrrrrrr! Czekam na NEXT!
OdpowiedzUsuńUhuuuu XD spokojnie nie wrzucę cienko wulkanu za ten słodzimy rozdzialik z lodami :3 ( tez lubię te smaki xD ) zapraszam jeszcze na mój blog : about-love-and-friends.blogspot.com <_ to ja tylko ze na innym koncie
OdpowiedzUsuń1. Super rozdział! Ale to już wiesz XD Czekam na next.
OdpowiedzUsuń2. Rozdział taki sweeet :3
3. Co sie dziwisz? Jak każdy przychodził na twojego blog codziennie kilka razy to sie uzbierało :D
Pozdro
Jej rozdzial :D Sweet <3 To co ze znaja sie od 1 dnia xd
OdpowiedzUsuńWeny!!
Pozdrawiam! :D Zazdroszczę Elsie sceny z zdejmowaniem koszulki.. XD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, to to ty wiesz :D No tak, całuj! Co tam, że znamy się jeden dzień! <3 XD Jak ja kocham tego bloga..:33
Dziękuję!!! ;) ;* w następnym rozdziale będzie jeszcze więcej akcji! :D przyszykujcie się na mocne turbulencje!
Usuń(Też zazdroszczę Elsie! :P)
Pozdrowionka ;* <3
No to pisz pisz :3
UsuńNo to pozostaje mi czekać ;D <3
UsuńCzekam na dalsze
OdpowiedzUsuńSłodki rozdzialik <3 , Elsa to miała farta z tą koszulką, też bym chciała zobaczyć klatę Jacka ;) Czekam na next jak zwykle z resztą
OdpowiedzUsuń