poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 2 :P

                    UWAGA!!!!
Jeżeli teraz spożywasz posiłek lub pijesz jakiś napuj, radzę ci nie czytać tego rozdziału. Może to spowodować niemiłe efekty uboczne! Wruć do lektury po wykonaniu wyżej wymienionych czynności.
Czytasz na własną odpowiedzialność!

Z perspektywy Elsy:
Pomogłam chłopakowi wstać, został mocno ranny podczas upadku, po paru sekundach z jego głowy zaczęło cieknąć coraz więcej krwi. Musiałam szybko temu zaradzić, więc prędko wyciągnęłam z plecaka chusteczki i zaczęłam przemywać jego ranę. Podczas gdy ja dezynfekowalam mu głowę, on czujnie mi się przyglądał. Dziwnie się czułam gdy patrzył na mnie tymi pięknymi błękitnymi oczami...yyy Elsa! Opanuj się!-skarciłam siebie w myślach. Nieznajomy ledwo trzymał się na nogach, więc poprowadziłam go do pobliskiej ławki. Powinnam bardziej uważać, przez przypadek mogłam ujawnić swoją moc i go zabić. A to wiązałoby się z wielkim  rozgłosem, który ujawniłby miejsce mojego pobytu. Wtedy musiałabym wrucić do znienawidzonego Arendelle.
Gdy ocknęłam się z rozmyślań, zobaczyłam że chłopak powoli traci przytomność.
-Halo! Nie zamykaj oczu!-wydarłam mu się do ucha. Niestety nie robiło to na nim większego wrażenia.
-Powiedz mi jak masz na imię!-nie dawałam za wygraną.
-J..J..Jack...-ledwo wymamrotał.
-A nazwisko?/!
-FFF...r..o..st.-niebieskooki muwił resztkami sił.
-Spokojnie pomogę ci.-przypomniałam sobie kurs pierwszej pomocy, ranny zawsze potrzebował umysłowego wsparcia.
-Oddychaj miarowo i powoli.-instruowałam go, niestety był coraz słabszy, w pewnyn momęcie przestał oddychać i całkowicie stracił przytomność.
Drżącymi rękoma wyjęłam telefon i wykręciłam numer do pogotowia.
-HH..aallo?-powiedziałam niepewnie.
-Słucham.-odparł głos w słuchawce.
-Jestem Elsa Frozen mam 16 lat, znajduję się na ulicy Wall Strett w szkole numer 35. Przed chwilą zderzyłam się z jakimś chłopakiem, który teraz jest nieprzytomny i nie oddycha.-wyjąkałam.
-Niech Pani się uspokoji i odpowie na moje pytania. Jakich urazów doznał chłopak, zna go Pani?
-Nazywa się Jack Frost, ma ranę na głowie.
-Dobrze, dziękuję. Za chwilę przyjedzie pomoc. Pamięta pani kurs pierwszej pomocy?
-Oczywiście.-odparłam drżącym głosem.
-Proszę wykonać pierwsze kroki, bo karetka może przyjechać za późno.
-Postaram się. Dowidzenia.
-Dowidzenia.
Kiedy mężczyzna zakończył połączenie, szybko podreptałam do Jacka i zrobiłam 30 uciśnięć klatki piersiowej. Niestety chłopak wogule nie reagował.
-Czyli jednak metoda usta usta..-jęknęłam.
Niepewnie położyłam ręce na torsie błękitnookiego. Powoli zaczęłam zbliżać swoje usta do jego warg. Wkrótce doszło do  pocałunku, okazał się być pierwszym i najpiękniejszym. Całując Jacka, poczułam ogromny i przyjemny przypływ mocy. Jakbym dotknęła kogoś posiadającego takie same zdolności. Zrozumiałam że Jack jest niezwykły, jedyny w swoim rodzaju.
                     ***
Zrobiłam wielki wdech a następnie wprowadziłam powietrze do jego płuc. Po ponownym użyciu metody usta usta jego klatka piersiowa zaczęła się unosić.
-Uff..-odetchnęłam z ulgą.
Już miałam ułożyć Jacka w odpowiedniej pozycji, ale popatrzyłam na jego bezzbronną twarz, wtedy znowu naszła mnie chęć żeby go pocałować. Jeszcze raz zbliżyłam swoje wargi do jego ust i złączyłam je w długim pocałunku. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, niestety chłopak nagle odzyskał przytomność.
-Zam...raża..sz m..i.. ramio.. na.-w mówieniu przeszkadzały mu moje wargi ssające jego usta.
Błyskaicznie odskoczyłam od niego jak oparzona.
-Przepraszam.....nie powinnam.-wyjąkałam.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę że ujawniłam swoją moc.
-Wygadujesz głupoty, dostałeś mocno w głowę...-próbowałam jakoś wybrnąć z niefortunnej sytuacji.
-Mnie nie oszukasz.-odparł spokojnie.-Nie musisz się martwić nikomu nie powiem.... i przy okazji dziękuję za ten piękny pocałunek.
Cała się zaczerwieniłam, co mnie nakłoniło do tego głupstwa?/!
-Ja tylko ratowałam ci życie, nie myśl sobie że to znaczyło coś więcej..-na moje nieszczęście błękitnooki ponownie stracił przytomność.
-Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha?-spytałam sama siebie.
                     ***
Po dziesięciu minutach przyjechała karetka. Pielęgniarze wzięli Jacka na ręce i położyli go na noszach. Chciałam się upewnić czy błękitnooki nie wyjawi mojej tajemnicy, więc ruszyłam w stronę pojazdu.
Niestety drogę zagrodził mi jeden z kierowców karetki.
-Jesteś kimś z jego rodziny?-spytał hropowatym głosem.
-Nie.
-Przykro mi, ale nie możesz jechać.
Wtedy przyszło mi na myśl inne rozwiązanie.
-A jeśli jestem jego dziewczyną?-spytałam chytrze.-Strasznie się o niego martwię.
-Dobrze, pod warunkiem że nie będziesz przeszkadzać lekarzowi.
-Oczywiście, dziękuję.-dodałam na progu drzwi pojazdu.
                  ***
(W szpitalu)
-Ciśnienie w normie.-lekarz zaczął badać Jacka.-Byłaś bardzo dzielna, uratowałaś mu życie.-zwrucił się do mnie.
-To nic takiego...-zaczerwieniłam się.-Przecież przezemnie został ranny.
-To nie zmienia faktu że jesteś bohaterką.
-Naprawdę nie ma się czym zachwycać.
-Zgłosze to w twojej szkole, musisz zostać wynagrodzona.
Nie chciałam dłurzej kłucić się z lekarzem, więc wyszłam z sali i dalszy ciąg wydarzeń obserwowałam zza szyby.
                  ***
Skrzywiłam się gdy lekarz wbijał Jackowi igły do żył. Dalej nie miałam ochoty patrzeć na operację "mojego chłopaka", dlatego przeszłam się do automatu z wodą. Gdy wypiłam całą butelkę, wruciłam pod salę akurat zdążając na koniec zabiegu Jacka.
-Morze pani już wejść.-powiedział lekarz trzymając w rękach splamione krwią rękawiczki.
Na samo spojrzenie zachciało mi się wymiotować. Widok krwi zawsze wzbudzał u mnie nieprzyjemne odruchy.
                    ***
Z niechęcią weszłam do sali w której leżał Frost. Jego twarz była biała jak kreda,  bo stracił dużo krwi. Na głowie były widoczne świeżo założone szwy. Poczułam dziwne natchnienie, które skłoniło mnie do złapania go za rękę.
-Jesteś inny. Przy tobie czuję się wyjątkowa.-stwierdziłam przysuwając jego dłoń do swojej piersi. Co się ze mną dzieje?/! Naprawdę zwariowałam!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejoszkiii!!!! <3  Wiem, wiem miało nie być rozdziału przez 11 dni, ale na szczęście udało mi się dobrać do internetu! Bardzo dziękuję za pozytywne komentarze pod poprzednim postem! ;* Ten rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom! Mam nadzieję że wpis się podobał. ;)
Co do miniaturki, postaram się dodać w najbliższym czasie. :D

PS:Mokrego Dyngusa i wesołych Świąt Wielkanocnych! :)

Mysterious Rebel


20 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Czekam na NEXTA!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej :D Dzięki i nawzajem (U mnie Jack Frost rano poszalał xD )
    Super rozdział czekam na Nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki i nawzajem! Cudny rozdział, jak zwykle. Czekam z niecierpliwoącią na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy przeczytałam wstęp XD to jesCze nic nie jadłam to ja odrazu toffefe XD ja krew lubię (lul)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział !!! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział !!! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział !!! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinia xD ja cie spotykam prawie na każdym blogu xD

      -usia

      Usuń
    2. Dlaczego napisałam 3 komy skoro pisałam 1 O.o

      Usuń
    3. Właśnie tez się dziwie o.O

      Usuń
  8. Dziękuję za komentarze! <3 Bardzo mnie to motywuje ;) specjalnie dla was postaram się jak najszybciej napisać rozdział 3 :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Z niecierpliwością czekam na next!!! Weny życzę! :3 do soboty wstawisz nexta?
    ~Kiniaa podrawia :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście postaram się, akurat będę miała trohę wolnego. ;) A jeśli nie dopełnię obietnicy morzesz mnie za to z Usią wrzucić do wulkanu. :D
      Pozdrowionka!

      Usuń
    2. Ciebie bie wrzucę :3 ani kini :P tylko hansa (VIP wie o co chodzi :3)

      Usuń
    3. SOBOTA A NIE MA NEXTA GRR...

      Usuń
    4. mam po nią iść? xF ~USIA W INNYM KONCIE ^^

      Usuń
    5. Proszę, już dodałam :) Jest next XD

      Usuń
  10. Nie ma to jak miłość od pierwszego wejrzenia, huh? XD Pisz, pisz *-* Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń